Autor: Alkioneus Data dodania: 2007-07-25 13:51:02 Wyświetlenia: 8585
Złe Ziemie 2526 – 2536
Co by było, gdyby w społeczeństwie, nastawionym przede wszystkim na eliminację jednostek słabych, jakiemuś cherlawemu geniuszowi udało się przetrwać na tyle długo, by mógł zdobyć władzę i wpływy? Jaki byłby los nas wszystkich, gdyby zamiast orków rządzących goblinami mielibyśmy gobliny rządzące orkami?
I. Narodziny Wilczego Księżyca
Burze Chaosu potwierdziły pozycję Grimgora Żelaznoskórego jako najpotężniejszego orkijskiego wodza, jaki panował na Złych Ziemiach. Złożona przezeń ofiara z podległych mu goblinów, sprawiła że był uznawany bardziej za pomazańca bożego, niż za zwykłego wodza plemiennego. Jednak legenda o Nocy Poderżniętych Gardeł przetrwała u zielonoskórych. Opowieści o tej rzezi przechodziły z pokolenia na pokolenie, a postać Grimgora urastała w nich do rangi demonicznego półboga. Lecz była w tej legendzie także nadzieja - niektórzy goblińscy bajarze włączyli w tę historię również starą przypowieść o Goblinie, Który Spuści Łomot Dużym i Brzydkim.
Wilczy Księżyc urodził się w podłej, zapadłej wiosce. W dniu jego narodzin nastąpiło trzęsienie ziemi, które rozdarło cały obszar na południe od Księstw Granicznych. Miejscowi szamani słusznie dopatrywali się w tym znaku i ukryli wykrzywione chorobami, słabowite goblińskie dziecię. Był to rok 2518.
Mały goblin dorastał szybko nawet jak na standardy swojej rasy. W mgnieniu oka przerósł mocą i intelektem swoich nauczycieli. Wilczy Księżyc nie był szamanem, był prorokiem. Udało mu się zebrać wokół siebie grupę kilkudziesięciu fanatycznych pobratymców, którzy składali mu czołobitne hołdy.
Wtedy przy jego boku pojawił się Wilczy Węch i Dwa Ogony, dwoje najlepszych wilczych jeźdźców, jakich znały Złe Ziemie. Gobliński prorok pojawiał się w snach zielonoskórych głosząc śmierć bogów zielonej rasy i zwiastując Czas Ostatniego Łomooootu. Wkrótce maruderzy i renegaci, którzy się wokół niego zgromadzili, zaczęli stanowić poważną siłę, która szybko przyciągnęła uwagę Grimgora.
II. Powstanie Szramy
Z rokiem 2529 Wilczy Księżyc, jako jedenastoletni goblin posiadł już wiedzę, która stawiała go na równi z najpotężniejszymi szamanami Złych Ziem. Wyglądając całkiem jak niepozorne gobliniątko, stanął do pojedynku (czyt. uderzył znienacka) z trzema pretendentami do tego miana. O skutkach zdarzenia, w którym dwa gobliny znające się na magii (choćby i prymitywnej) biorą się za łby, nie opowie nikt. Orkowie nazywają to Zwarciem Stukniętych Czerepów. Jednak tym razem konsekwencje tego magicznego pojedynku przekroczyły wszelkie granice. Moc, która została uwolniona, a nad którą już nikt z czarujących nie miał kontroli, doprowadziła do powstania wielkiej rozpadliny w ziemi, której długość sięgała kilkunastu kilometrów, a głębokości nie zmierzył nikt (poza oponentami Wilczego Księżyca, ale żaden nie wrócił by podać w miarę precyzyjny pomiar).
Wilczy Księżyc nie był już traktowany jak szaman - w oczach innych zielonoskórych był już mesjaszem i zwiastunem nowej epoki. Gobliny zaczęły mu oddawać boską cześć i nazywać go Goblinem, Który Spuści Łomot Dużym i Brzydkim. Wobec takiego rozwoju sytuacji, starzejący się już Grimgor nie mógł dopuścić, by Wilczy Księżyc gromadził dalej wyznawców. Zbierając pośpiesznie siły (co zajęło mu kilka miesięcy) ruszył z kilkunastoma klanami na południe Złych Ziem, by "uczyć gupiego gnojka, że nie wolno robić wielkich dziur na jego ziemiach".
Gobliński mesjasz nie pozostał dłużny i gromadził własną armię. Na jego zew odpowiedziały nawet Nocne Gobliny, przysyłając swoje kontyngenty w zamian za obietnicę łupów. Bitwa w zasadzie była nieunikniona.
III. Interwencja Chaosu
Chaos rósł w siłę do tego stopnia, że sięgał nawet na południowe skraje Starego Świata. Powstanie Szramy i uwolnienie potężnej energii magicznej nie przeszło niezauważone wśród Mrocznych Potęg. Choć uwaga Slaanesha była skupiona na Naggaroth, a Nurgle był zaangażowany we wspieranie Maresa Elgruna, to Architekt Przeznaczenia nie mógł nie dostrzec losu, który był pisany najpotężniejszemu szamanowi wszechczasów. Tym bardziej, że chroniony przez bóstwa zielonoskórych Wilczy Księżyc nie dał się wpleść w ścieżki Tzeentcha.
A to, co nie daje się podporządkować, musi zostać zniszczone.
Tzeentch, obserwując Tileańczyków ruszających pod Skavenblight, zdecydował się oszczędzić choć jedną ze szczurzych istot. Sniktch, ponury skrytobójca z klanu Eshin, doznał objawienia, które nakazało mu zdradzić Radę. Legendarny zabójca wyruszył do Złych Ziem z misją wyeliminowania Wilczego Księżyca.
Jednak intencje Tzeentcha zbiegły się z planami innej z Potęg.
Dla Khorne'a powstanie Szramy było oczywistym znakiem, że pojawił się przywódca, którego celem na pewno będzie oderwanie wszystkich zielonoskórych od Chaosu. Pan Czaszek, gromadzący pod swoim sztandarem potężną hordę, postanowił zgnieść Wilczego Księżyca, zanim ten zbierze wokół siebie zbyt wiele plemion.
W 2532 potężna horda orków z imieniem Khorne'a na ustach przekroczyła granicę domen klanowych Grimgora Żelaznoskórego. Dokładnie w tym samym czasie, mała grupa skavenów pod wodzą Sniktcha i ochroną magii Tzeentcha pojawiła się na Złych Ziemiach.
IV. Pokrzyżowane plany
Khorne niestety nie przewidział, że jego armia zamiast zmierzać ku wciąż koncentrującej się na równinach hordzie Wilczego Księżyca, przybędzie na Wilcze Pastwiska, plądrując i rabując święte ziemie należące do Grimgora Żelaznoskórego. Odniosła przez to efekt odwrotny od zamierzonego. W 2533 Grimgor Żelaznoskóry gościł u siebie przywódców wszystkich klanów mu podległych i szykował wielkie Waaaargh na Wilczego Księżyca. Pojawienie się plemion Chaosu postawiło przed Grimgorem jedną zasadniczą kwestię.
Waaaargh? Na pewno.
Ale przeciwko komu?
Zdecydowały kwestie ekonomiczne. Plemiona Chaosu były o kilkadziesiąt mil bliżej od Wilczego Księżyca.
Khorne nie tylko uratował Wilczego Księżyca dając nowego przeciwnika Grimgorowi. Kiedy dwie orkijskie hordy parły na siebie, między nimi znalazła się też grupa Sniktcha. Skaveni skryci iluzjami Tzeentcha wyglądali jak zwykłe gobliny. Oni też musieli zmienić swoje plany, bo znaleźli się teraz między młotem a kowadłem.
Sniktch zabijał znacznie lepiej niż myślał - przyłączył się do hordy Chaosu, podszywając się pod wyznawcę Khorne'a.
Dwa zagrożenia zmieniły się w jedno. W dodatku celem był już nie Wilczy Księżyc, a sam Grimgor, który chcąc nie chcąc mógł dać goblińskiemu szamanowi cenne dni na zgromadzenie sił. Historia pokaże, że Wilczy Księżyc wykorzystał daną mu szansę.
V. Dwie bitwy na Wilczym Pastwisku
Goblińscy zwiadowcy powiadomili szamana o obecnej sytuacji. Ten podjął natychmiastową decyzję - zarządził wymarsz całych swoich sił na Wilcze Pastwiska. Horda ruszyła na złamanie karku potykając się o tych, którzy padali ze zmęczenia. Pod wodzą Wilczego Księżyca zgromadziła się największa liczba wilczych jeźdźców, jaką kiedykolwiek widziały Złe Ziemie. Z punktu widzenia militarystyki po raz pierwszy w historii narodził się nowy rodzaj armii zielonoskórych - opartej na wilczych jeźdźcach i lekkich, niesamowicie mobilnych oddziałach.
Goblin to istota, która ucieka. To leży w jej naturze.
Wilczy Księżyc wykorzystał to. Nie zmienił ich natury, ale sprawił, że po ucieczce zawsze wracały. Po raz pierwszy w dziejach świata goblińska armia została poddana reformom i zaczęła walczyć w imię ideałów, a nie strachu przed orkami.
Był to fenomen który miał odmienić los wielu bitew.
Gdy gobliński mesjasz dotarł na Wilcze Pastwiska, straszliwa bitwa pomiędzy Grimgorem a Gurgiem, wodzem hordy Khorne'a, już dogasała. Grimgor, który uśmiercił już wodza wrogiej armii, powoli dogorywał od zdradliwego ciosu w plecy, zadanego mu przez Sniktcha. Jego upadek spowodował chaos w szeregach klanów oddających pola wyznawcom Khorne'a. Dopiero pojawienie się Wilczego Księżyca odwróciło losy bitwy. Nagła szarża wilczych jeźdźców runęła na prawe skrzydło hordy Chaosu i kompletnie je rozbiła.
Wśród uciekających był sam Sniktch, który nie był już w stanie w pojedynkę odmienić losów bitwy - nawet wsparty magią Tzeentcha.
Do plądrowania i mordowania uciekających dołączyli orkowie Grimgora. Po raz pierwszy od wielu lat zielonoskórzy byli scementowani i zjednoczeni w jednym celu.
To dopiero był początek.
VI. Chronologia
2518
Narodziny Wilczego Księżyca
2528
Grimgor zdaje sobie sprawę z rosnącej siły Wilczego Księżyca. Lekceważy sprawę, pomimo nawoływań szamanów.
2529
Powstanie Szramy. Pojedynek szamanów. Wilczy Księżyc ugruntowuje swoją pozycję jako najpotężniejszy szaman Złych Ziem.
2530
Rozpoczyna się mobilizacja plemion Khorne'a. Tzeentch objawia się Sniktchowi w Tilei i nakazuje mu przybycie na Złe Ziemie. Grimgor zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa, jakim jest Wilczy Księżyc, którego legenda sięga coraz dalej.
2532
Horda Khorne'a pod wodzą Gurga Zjadacza Mózgów przekracza granicę Złych Ziem od wschodu. Od północy pojawia się skryte iluzyjną magią Tzeentcha małe kommando Sniktcha. Wilczy Księżyc wieści nadejście Roku Przemian
2533
Rok Przemian.
Horda Grimgora Żelaznoskórego zamiast uderzyć na wciąż konsolidujące się plemiona Wilczego Księżyca, rusza na wkraczające na jej terytorium plemiona Khorne'a. Rozbija je w Pierwszej Bitwie o Wilcze Pastwiska, w tumulcie bitwy od ciosu w plecy ginie Grimgor Żelaznoskóry - ręką samego Sniktcha.
Nadejście Wilczego Księżyca prowokuje Drugą Bitwę o Wilcze Pastwiska, w której niedobitki Grimgora wespół z świeżymi oddziałami rozbijają wyznawców Khorne'a w pył. Zjednoczenie jest już prawie pewne.
Właśnie dlatego to jest pierwsze dziesięciolecie. Na tą chwilę ten taki impas jest celowy. Jest jeszcze kilka istotnych elementów dotyczących innych krain(krasnoludy, Nagash). Sytuacja wymaga czasem takich niedokończeń. Dla Wilczego Księżyca planuję bardzo dużo, ale musi się wyklarować sytuacja. Pełnia władzy w jego rękach to solidny kawał mięcha do rozpisania, który rozpisany teraz wymagałby wiedzy o wydarzeniach z drugiego dziesięciolecia.
W kwestii imion - racja. Wilczy Księżyc został udekorowany samym przydomkiem chyba tylko z czystego nadmiaru epiki. Nijak nie pasował mi żaden zlepek liter, który można nazwać imieniem.
Gwoli bitewniaka i części oryginalnej historii. Szukam wsparcia w tym względzie, apelowałem na blogu. Brakuje mi wielu rzeczy. Tak po prawdzie to bazowałem prawie tylko na wydarzeniach z Archaona i Burz Chaosu - trudno byłoby mi opanować za jednym razem całą wieloedycyjność bitewniaka, osobne wydarzenia (tam jakieś komiksy z jakimś Druchii były). Postawiłem więc na główne postaci i pchnąłem to jakoś.
Już teraz wiem, że po zakończeniu I dziesięciolecia, zanim zacznę następne, to machnę szybko jakąś wersję revised i dodam wątek, dwa.