Autor: Zyggi Data dodania: 2009-01-14 09:10:11 Wyświetlenia: 4788
Fallout 3 - recenzja
Fallout to seria gier, które na stałe znalazły swoje miejsce w sercach milionów graczy na świecie. Na wieść, iż trzecią częścią gry zajmie się studio Bethesda Softworks gracze nie zareagowali entuzjastycznie, a wiadomość, że Fallout 3 będzie działać na silniku Obliviona wcale ich nie pocieszyła. Są to produkcje różniące się pod względem rozgrywki, a fani jak wiadomo bywają konserwatywni. Czy Bethesda sprostała wymaganiom fanów, a może ich najnowsza produkcja okazała się fiaskiem?
S.T.O.R.Y– Standardowy Tekst O Ratowaniu planetY
Gra Fallout 3 rozpoczyna się od narodzin głównego bohatera w krypcie 101, umieszczonej na obrzeżach Waszyngtonu. Tutaj ma miejsce tworzenie postaci: wybieramy jej płeć, nadajemy imię i decydujemy o wyglądzie zewnętrznym. Następnie jesteśmy świadkami naszych pierwszych kroków, zaraz potem dziesiątych urodzin, w wieku 16 lat przystępujemy do egzaminu K.O.Z.A (Kompleksowa Ocena Zdolności Adaptacyjnych), by potem jako dziewiętnastolatek opuścić kryptę w nieprzyjemnych okolicznościach.
Główny wątek fabularny, czyli poszukiwanie własnego ojca i ratowanie Ameryki, jest ciekawy i chociaż schematyczny, to ma szansę się spodobać. Ciekawostką jest spora ilość różnych wariacji zakończenia, zależnych od naszych poczynań w trakcie gry. Rozwiązanie głównego wątku może zająć doświadczonemu graczowi około 10 godzin, co mogłoby budzić rozczarowanie, gdyby nie ogromna ilość wątków pobocznych, które znacznie wydłużają czas gry. Dzięki temu Fallout 3 nie nudzi się tak szybko.
7/10
G.R.A – Generalizacja Rozwinięcia Akcji
Właściwa akcja gry zaczyna się wraz z opuszczeniem krypty. W tym momencie dostajemy od twórców niemal całkowitą wolność. „Niemal”, bowiem jesteśmy ograniczeni co do terenu, który przychodzi nam eksplorować. Dochodząc do krańca mapy natrafiamy na niewidzialną ścianę, co jest mało wyszukanym rozwiązaniem problemu ograniczonej przestrzeni.
Możemy trzymać się głównego wątku, albo doszukiwać się całej masy zadań pobocznych. Wybrane atrybuty i umiejętności tak modyfikują rozgrywkę, że zależnie od tego jak rozłożymy pomiędzy nimi punkty, tak możemy rozwiązywać powierzone nam zadania na różne sposoby. Warto też dodać, że części zadań nie musimy wykonywać tak, jak nam każe zleceniodawca. Czasami z odrobiną uroku osobistego i odpowiednich umiejętności, możemy zwyczajnie skłamać że wykonaliśmy zadanie, gdy tymczasem zamiast uganiać się za zmutowanymi psami przepijaliśmy nasze kapsle w knajpie za rogiem. Oczywiście musimy się liczyć z utratą punktów karmy, które określają charakter naszej postaci. Jeśli są na plusie, jesteśmy postrzegani jako osoba dobra, dostajemy nagrody, ludzie są dla nas życzliwi, ale za to częściej atakują nas bandyci, albo płatni zabójcy. Natomiast jako postacie złe mamy spokój od bandytów i często cieszymy się większą ilością Falloutowej waluty – kapsli.
Zagłębiając się w świat gry dostrzegamy także wiele nawiązań do poprzednich części Fallouta, na przykład może się do nas przyłączyć Dogmeat (w wersji PL – Ochłap) – pies z drugiej części serii. Pojawiają się także dobrze znane i silnie uzależniające leki i narkotyki. Możliwe jest także wystawienie naszej postaci na działanie promieniowania poprzez spożywanie żywności znalezionej na pustkowiach, picie napromieniowanej wody lub pływanie w niej.
Arsenał oddany w ręce graczy robi wrażenie. Broni jest dużo, możemy znaleźć ją wszędzie. Począwszy od noży, młotów, gazrurek, kijów baseballowych, przez rozmaite karabiny maszynowe, strzelby, pistolety, broń energetyczną, miniguny, rakietnicę, na niszczycielskim „Grubasie” – wyrzutni mini bomb nuklearnych - kończąc.
Walka toczy się w czasie rzeczywistym, czyli jak w tradycyjnym FPSie, jednak możemy sobie pomóc systemem celowniczym V.A.T.S (Vault-Tec Assistant Targeting System). W dowolnej chwili mamy możliwość zatrzymania za jego pomocą czasu w grze i wycelowania w dowolną część ciała naszego wroga. Na podstawie statystyk określana jest procentowa szansa trafienia w cel. Niestety, na krótkim dystansie kamera czasami sprawia wrażenie, jakby nie mogła zdecydować się, na którym obiekcie skupić swoją uwagę i często widzimy nogi przeciwnika zamiast jego głowy, która była rzeczywistym celem ataku.
Nie tylko problem gubiącej się kamery przemawia na niekorzyść gry. Program potrafi wyłączyć się w najmniej odpowiednim momencie, a co więcej po zminimalizowaniu nie zawsze możemy przywrócić ją do widoku pełnoekranowego. Łatki do polskiego wydania jak nie było, tak nie ma i zbyt szybko pewnie nie będzie, w czasie, gdy gracze z zagranicy już cieszą się poprawioną wersją tej produkcji.
Gameplay jest bez wątpienia najmocniejszą stroną tej gry, jeśli przymrużyć oko na kilka niedociągnięć i brak patcha do polskiej wersji. Na szczęście to wszystko rekompensuje ogromna swoboda rozgrywki, pozwalająca na godziny dobrej zabawy.
9/10
G.R.A.F.A – Generalna Reakcja Artystyczna Falloutowych Artystów
Grafika w Fallout 3 jest żywym przykładem na to, że nawet średni silnik graficzny może się do czegoś jeszcze nadać. Ulepszony engine Obliviona sprawuje się nieźle, nie licząc kilku drobnych detali. Skupię się chwilowo na postaciach, jako że jest to najsłabszy jego element. Modele nie sprawiają najlepszego wrażenia. Owszem, są poprawione w stosunku do Obliviona, ale nadal brakuje im życia. Mimika jest kiepska, nie widać po postaciach żadnych uczuć. Aktor moduluje głos zależnie od sytuacji, ale twarz pozostaje kamienna. Również ruch ust wydaje się niezsynchronizowany z podłożonymi głosami. Sam wygląd ubrań czy innych elementów postaci stoi na dobrym poziomie. Tekstury są ostre, na wysokich ustawieniach graficznych możemy dopatrzeć się szczegółów. Na ubraniach widać fałdy i każdy rzucany przez nie cień.
Pustkowia oraz inne krajobrazy wyglądają cudownie i tutaj kłaniam się grafikom z Bethesdy. Kawał dobrej roboty. Widać każde źdźbło trawy, każdy kamień. Wszelkie elementy otoczenia są wyraźne, z wysoko usytuowanych miejsc nadal widzimy wiele szczegółów. W wodzie odbijają się elementy otoczenia, gdzieniegdzie widzimy piasek poderwany w górę przez wiatr, a napromieniowane elementy świecą w ciemności jaskrawym zielonym światłem. Słońce potrafi oślepić, a w nocy mamy piękne rozgwieżdżone niebo. Gdy wchodzimy do ruin Waszyngtonu, na ulicach widzimy porozbijane szyby, fragmenty szkła, zniszczone budynki. Grafika w F3 buduje klimat, oraz potrafi cieszyć oko, jeśli nie zwracać uwagi na nie najlepsze modele postaci.
8,5/10
M.U.Z.A – Muzycy Układający Zacne Audio
Po uruchomieniu gry wita nas nieco podniosły utwór z menu głównego. Przez całą rozgrywkę nasze ucho pieszczą klimatyczne melodie idealnie wpasowujące się w nastrój pustkowi. Gdy dochodzi do walki, muzyka ze spokojnej zmienia się w dynamiczną o odrobinę epickim wydźwięku, co zupełnie nie przypomina klimatu poprzednich części gry. Twórcy nie zapomnieli o fanach, bowiem od momentu opuszczenia krypty nasz Pip-Boy łapie sygnał okolicznych stacji radiowych. Mamy radio Enklawy, z którego usłyszymy obwieszczenia prezydenta oraz melodie nasuwające na myśl żołnierskie przyśpiewki. Jeżeli nie podobają się nam te klimaty możemy poszukać sygnału radia Galaxy News, które oferuje wieści z pustkowi oraz najważniejszy element udźwiękowienia typowego dla serii Fallout – muzykę jazzową.
Ścieżka dźwiękowa to mieszanka epickiej muzyki, jazzu i wesołych żołnierskich przyśpiewek. Stanowi to jednoczesny powiew świeżości w serii oraz ukłon w stronę poprzednich części gry. Niestety stacje radiowe oferują zbyt mały repertuar i po jakimś czasie ich słuchanie może się znudzić. Utworów, które umilają nam czas na pustkowiach i nadają dynamiki walkom też jest stanowczo za mało i to przesądza o średniej ocenie udźwiękowienia gry.
7/10
Polonizacja, – czyli Ż.E.N.A.D.A – Żaden Ewidentnie Naiwny Akronim nie oDda Antypatii.
Ta część gry zostanie oceniona najniżej ze względu na to, że aktorzy zatrudnieni do polskiej wersji nie wykazali się swoimi umiejętnościami. Albo w ogóle nie modulują głosu i ograniczają się do czytania swoich kwestii z kartki, albo popadają w skrajności i „wczuwają się” do tego stopnia, że aż ranią uszy. Tytuł tej sekcji recenzji idealnie odwzorowuje emocje, jakie budzą u gracza aktorzy. Fuszerka, fuszerka i jeszcze raz fuszerka. Na całe szczęście można zainstalować wersję angielską lub tylko z polskimi napisami.
Podsumowując, Fallout 3 to produkcja z pewnością świetna. Fani serii mylili się co do deweloperów Bethesdy. Gra pomimo przykrótkiego głównego wątku fabularnego oraz drobnych niedociągnięć graficznych, zapewni kilka nieprzespanych nocy każdemu graczowi, którego komputer będzie w stanie sprostać nieco wygórowanym wymaganiom sprzętowym. Polskim graczom pozostaje nie instalować wersji z dubbingiem, zatopić się w świat post-nuklearny i pozwiedzać ruiny Waszyngtonu w oczekiwaniu na patcha do rodzimego wydania gry, który – miejmy nadzieję – wyeliminuje, co bardziej irytujące błędy.
Ocena ogólna: 8/10
Produkt do recenzji dostarczyła firma Cenega Poland