Planszówki >> Recenzje >> Yucatan

| | A A


Autor: Greg
Data dodania: 2009-03-20 16:46:02
Wyświetlenia: 19023

Yucatan - recenzja

Wstęp

Chciałbym, Drogi Czytelniku, zabrać Cię w szybką podróż w czasie i przestrzeni. Wyobraź sobie nieprzebytą dżunglę: osnute mgłą drzewa, parne, gorące powietrze, gęste sploty lian, nawoływania dzikich zwierząt i rajskich ptaków. Popatrz, oto przecina ją wielka rzeka, bursztynowo-złota pod łaskawym spojrzeniem dopiero budzącego się Boga-Słońca. Zdawałoby się, że nie ma tu miejsca dla nikogo prócz starszych bóstw i wszechmocnej Matki Natury.

A jednak, w leśnych ostępach coś się dzieje: jakieś małe, nieowłosione, pozbawione kłów i pazurów istotki bezustannie krzątają się pracowicie. Od samego rana walczą ze sobą, ścinają drzewa, budują. Dla naszego zewnętrznego oka czas płynie inaczej niż dla nich, dlatego nie zdążymy się nawet obejrzeć, a już spośród drzew zaczną wyłaniać się pierwsze sylwetki potężnych zigguratów – świątyń dla bogów, którzy jednym śmiesznym bladym istotkom mają dać władzę nad innymi, równie śmiesznymi i bladymi.

Oto jest właśnie Jukatan – taki, jaki był przeszło tysiąc lat temu u zarania amerykańskiej cywilizacji. Oto jest świat, w którym toczy się akcja gry, o której będę miał przyjemność tutaj pisać.


Wykonanie

Ostatnimi czasy na polskim rynku gier planszowych mogliśmy zaobserwować zjawisko dość pozytywne – mianowicie rodzime firmy poczuły ducha konkurencji i postanowiły stanąć w szranki z wielkimi, zachodnimi molochami. Co za tym idzie, zaczęło się rozpieszczanie graczy coraz lepszym poziomem wykonania krajowych produktów. Oczywiście światowy poziom oznacza również światowe ceny, ale Polacy po dwudziestu latach kapitalizmu najwyraźniej są już na to przygotowani.

limeZa tym zjawiskiem podążyło następne – staliśmy się wybredni. Kiedy ostatnio czytałem opinie o różnych grach, bardzo często natrafiałem na uwagi typu: „Gra jest świetna, ale poszczególne elementy za mocno czuć lakierem” albo „Niestety żetony niezbyt dobrze wychodzą z wyprasek”, albo też „Wszystko świetnie, tylko plastik w środku pudełka wygląda jakby go wyjęli z paczki tanich ciasteczek.”

Dla wszystkich, którzy na takie rzeczy zwracają uwagę, mam kilka dobrych wiadomości. Po pierwsze żetony w „Yucatanie” można z wyprasek wytrząsać, tak dokładnie są wysztancowane. Po drugie plastik w środku pudełka (zrobionego z grubego, ładnie ilustrowanego kartonu) jest wyjątkowo solidny i podzielony na poręczne przegródki. Po trzecie... Hm... No dobra, wszystko faktycznie dość mocno czuć lakierem, ale ja tam na przykład lubię się czasem sztachnąć.

Jeśli chodzi o poszczególne elementy gry, to nie można im nic zarzucić. Pionki indiańskich wojowników są wykonane z drewna, ale nie są to jakieś bezosobowe klocki – nakleja się na nie obrazki naszych dzielnych wojaków. Nie ma jednej konkretnej planszy – przy każdej grze buduje się ją z odpowiedniej ilości grubych, kartonowych kafli, zależnej od liczby graczy. Te są również świetnie wykonane, z ładnymi rysunkami dżungli, miast, rzek etc. Do tego mamy jeszcze wcale zgrabne żetony jeńców i osad, no i oczywiście gwóźdź programu: piramidy! Każda z nich składa się z pięciu drewnianych klocków, które składa się do kupy w trakcie rozgrywki, co jest zresztą jej najważniejszym elementem (ale o tym w części poświęconej mechanice gry).

Jedynym elementem wykonania, który wzbudził we mnie mieszane uczucia, są naklejki. Jak już wspominałem, nakleja się obrazki na pionki wojowników. Jest to proces dość czasochłonny, ale mi osobiście nie wydał się szczególnie nieprzyjemny. Przypomniały mi się wyklejanki z dzieciństwa. Ale nietrudno sobie wyobrazić, że niejeden gracz, wydawszy wcześniej sto złotych na grę, wolałby dostać produkt w stu procentach wykończony, to znaczy nie wymagający od niego żadnej dodatkowej pracy.

Trochę gorzej rzecz się ma z piramidami, na które również nakleja się ilustracje. Niestety słabo trzymają się klocków. No i oczywiście również zajmuje to kupę czasu. Chociaż fakt, że piramida złożona w całość, i obklejona kolorowymi nalepkami, robi naprawdę dobre wrażenie.

Mechanika

limeZ założenia Yucatan jest typem gry wojenno-ekonomicznej, ale raczej z rodzaju szybkich eurogier, niż strategicznych molochów. Rozgrywka zajmuje koło godziny, z rozstawieniem planszy włącznie. Zasady są proste i przejrzyste, element losowy praktycznie nie istnieje. Wypróbowałem ją na dwóch swoich kolegach, z których jeden jest fanem gier długich i wymagających znacznego wysiłku intelektualnego (np. Axis&Allies), a drugi przeciwnie - lubi dynamiczne, emocjonujące gry przygodowe (jego ulubiona to Arkham Horror, Axisa darzy szczerą nienawiścią). Efekt był taki, że obu, pomimo skrajnie odmiennych gustów, gra się spodobała.

Niestety takie wyważenie ma też pewien minus. Stare powiedzenie „Do wszystkiego, do niczego” może byłoby w tym wypadku trochę za ostre, ale faktem jest, że uniwersalność wyklucza wybitność. Do tego problemu wrócę jeszcze przy podsumowaniu, a teraz przejdźmy może od ogółu do szczegółu.

Otóż, jako się rzekło, najważniejszym elementem gry jest budowanie piramidy. Ten, kto ukończy ją pierwszy, uzyska przychylność bogów i będzie mógł zapanować nad pozostałymi. Osiągnięcie celu wymaga środków dość drastycznych i z całą pewnością nieetycznych (a nawet niepedagogicznych, jeśli mamy zamiar grać na przykład ze swoim potomstwem). Otóż musimy wysyłać do dżungli wojowników, którzy łupiąc osady (bądź to neutralne, bądź należące do innych graczy), sprowadzą nam niezbędnych dla naszego wspaniałego dzieła niewolników.

Gracze wykonują akcje na przemian, co gwarantuje dużą dynamikę rozgrywki. Myślenie i planowanie w przód jest niezbędne, ale nie w stopniu, który mógłby sprawić, że gra stanie się nudna. Dodatkowo, jak już wspominałem, nie istnieje właściwie element losowy, a zatem, mimo iż nasi wojownicy często muszą ścierać się z wrogiem, bitwy toczą się błyskawicznie bez zbędnych rzutów setkami kostek i konsultacji z niezliczonymi tabelami. Sam mechanizm walki jest prosty i pomysłowy, a przypomina nieco grę w „kamień, papier, nożyce”.

Zasady są dobrze przemyślane i wyważone. Nie natrafiłem na żadne kiksy, czy niejasności, które mogłyby coś psuć. Pozornie mogłoby się wydawać, że rozgrywka jest nieco zaburzona, kiedy graczy jest trzech, gdyż wtedy może dojść do sytuacji, w której dwóch się bije, a trzeci wyrasta na potęgę i staje się niepokonany. Z mojego doświadczenia wynika jednak, że praktycznie nie da się zdobyć tak dużej przewagi, aby pozostali gracze nie mieli żadnych szans na wygraną (oczywiście jeśli grają choć trochę rozważnie i zorientują się, co się dzieje).

Podsumowanie

limePrzyszła pora na podsumowanie tego, co się dotąd rzekło. Opisałem już klimat „Yucatanu”, jego wykonanie oraz mechanikę, a zatem mogę spróbować go całościowo ocenić.

Ogólnie gra wywarła na mnie dobre wrażenie. Kolejne rozgrywki były wciągające, ciekawe, pomimo prostoty zasad nie stawały się wtórne. Miałem szansę wysilić nieco szare komórki, ale nigdy kosztem emocji i dobrej zabawy.

Nie mogę jednak niestety powiedzieć, aby była wybitna. Jest dobra jako urozmaicenie dla gier bardziej rozbudowanych i zajmujących więcej czasu. Sama w sobie daje jednak trochę za mało możliwości.

Ostateczny mój wniosek jest taki, że „Yucatan” to kolejny krok polskich twórców planszówek w dobrym kierunku. Naprawdę zaczynamy tworzyć gry trzymające poziom i nie mamy się czego wstydzić na tle kolegów z Europy, czy ze Stanów.

Produkt do recenzji dostarczyła firma Wolf Fang
Lubię to
 Lubi to 0 osób
 Kliknij, by dołączyć
Zobacz też
Słowa kluczowe: wolf, fang, yucatan, recenzja

Podobne newsy:

» Steam-owe premiery 11.10.12
18%
 
Podobne artykuły:

» Sierociniec - recenzja filmu!
33%
» Fantazyn #6 - recenzja!
33%
» The Fall - recenzja!
29%
» Sacred 2 - recenzja!
29%
» Dead Space - recenzja!
29%

Mamy 22 zapisanych komentarzy

_Art
2009-03-22 22:31:23
| Odpowiedz
Gra opisana bardzo dobrze, grałem w nią i polecam dla graczy lubiących proste w mechanice gry. Poziom trudności gry ( oraz czas partii ) wzrasta wraz z poziomem przeciwników. Gra potrafi wciągnąć. Greg, bardzo dobra recka, nic dodać nic ująć :)


Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.
Methionine
2009-03-23 14:51:54
| Odpowiedz
Gra jest ciekawa - przede wszystkim ze względu na dobry pomysł - przeszukiwanie dzungli w poszukiwaniu niewolników, niezbednych do zbudowania piramidy. To bardzo klimatyczne i chyba oddaje wszystko to, z czym kojarzy się Jukatan. Jednak gra pozostawia duży niedosyt. Nie jestem zwolenniczką bardzo długich gier, myślę, że nie wystarczyłoby mi cierpliwości na Axis'a;) Jednak gra, w której róznorodność akcji mozliwych do wykonania jest tak ograniczona jak w Yukatanie, zupełnie do mnie nie przemawia. Podoba mi się jedynie rozwiązanie sposobu walki, ale to już sami zagrajcie i zobaczcie;)


Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.
_Art
2009-03-23 16:04:29
| Odpowiedz
Axis moze i jest gra dluga, ale grana poprawnie zajmuje ok 3godz, przy sesnownych zalozeniach wygranej :] a nawet przy dobrych rzutach koscmi krocej, polecam ;) A dla mniej szalonych jukatan to taka malutka namiastka :]


Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.
Greg
2009-03-23 16:19:19
| Odpowiedz
Co to mi tu za propaganda axisowa na boku;p? Co prawda mi si tez podoba, ale np pisania recenzji bym sie nie podjal. Za duzo czasu potrzeba na solidne ogranie. Z gier takich gabarytow wystarczy mi na razie Hannibal Barkas, ktorego recenzja juz powstaje, choc w bolach;]. A co do malej ilosci mozliwosci w Yukatanie - to ze w turze mozna wykonac tylko jedna akcje moim zdaniem dobrze robi dynamice rozgrywki;]. A ze wszystkich dostepnych akcji razem nie jest duzo - dzieki temu gra jest latwa, szybka i przyjemna.


Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.
Algeroth
2009-03-23 16:47:24
| Odpowiedz
Jukatan - to jest to :D Przy zerowej orientacji co się dzieje w grze i jakie zamiary mają przeciwnicy dalej można się nieźle bawić (a może nawet lepiej :P). Zdecydowanie przyjemniejsza gra niż Axis, rozważając to z czysto rozrywkowego punktu widzenia. A i recenzja zacna, mości Gregu :]


Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.
Nivo
2009-03-23 23:57:35
| Odpowiedz
Planszówkach nie wiem nic - eony temu grałem tylko w polską Fortunę (taki PRL'owski rip-off Monopoly). Wiem za to, iż tekst jest solidny, tak trzymać!


Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.
Kaazar
2009-03-24 21:39:08
| Odpowiedz
o Axisie :D hmm, może ci jakąś recke podrzuce Greg :D ( w axisa gram od roku ;) albo opowiem a Ty to w słowa ubierzesz, bo moje pisanie...ehmm... prostota rozgrywki tu w yukatanie, jest fajna przy 1,2 graniu. Potem by sie zwyczajnie znudziła. Dlatego wole gry o większych możliwościach niż papier nożyce kamień.


Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.
Methionine
2009-03-25 10:33:49
| Odpowiedz
Zdecydowanie zgadzam się z Kaazarem - po kilku rozgrywkach w Yukatan głowie powstaje mi schemat działania, z którego bardzo trudno się wyrwać. A jak wiadomo, schematyczność to jeden z gorszych zarzutów, jakie można grom postawić, czy komputerowym, czy planszowym. A fakt, że można w nią grać, jak określił Algeroth "przy zerowej orientacji co się dzieje w grze", jest z mojego punktu widzenia raczej wadą, niż zaletą (oczywiście, jeśli chce się w nią zagrać więcej, niż raz na dwa miesiące - przy takiej częstotliwości zapewnia fajną rozrywkę).
A poruszając kwestie techniczne, nie wiem, czy się za mną zgodzicie, ale uważam, że gracz powinien mieć wgląd w "grupy" (jaguar, koliber, wąż) swoich wojowników tylko przy wystawianiu jednostek, a nie w każdej chwili - to by urozmaiciło rozgrywkę.
A co do Axisa, samo słuchanie o nim mnie przeraża;)


Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.
Kaazar
2009-03-25 11:04:43
| Odpowiedz
zerowa orientacja jest zaleta przy piwie i wada przy grze :D oj kurcze do axisa macie uprzedzenia i tyle :P Szczerze mowiac jak gram ze znajomym to zajmuje nam to ok 3 godzin. kwestia znajomosci zasad i sprawnego rozlozenia jednostekna poczatek ( np odroznienia crusiera od transportu :P )
Mysle ze hannibal wcale krotszy nie jest. a co do skomplikowania zasad to axis wydaje mi sie bardziej przejrzysty. Ale to moglobyc oczywiscie tylko pierwsze wrazenie.


Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.
Algeroth
2009-03-25 11:13:28
| Odpowiedz
Ja mam takie podejście do planszówek - to ma być dla mnie czysta rozrywka, nie wymagająca specjalnego wysiłku umysłowego :P Tego mam pod dostatkiem gdzie indziej. A w taką gierkę chcę sobie pograć przy piwku, pogadać i dobrze się bawić. Nie wspomnę już, że rozkładanie tego wszystkiego skutecznie zabija radość z gry ;]


Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.
Kaazar
2009-03-25 11:36:39
| Odpowiedz
No rozumiem. Ja akurat lubie myslec grajac, cwiczyc mozgownice nawet w trakcie rozrywki. Generalnie gry strategiczne (mniej lub bardziej) trzeba rozkladac ze wzgledu nailosc elementow(haniball, warhammer fantasy battle i setki innych). Popatrz nawet na Arkhama... tez jest duzo rozstawiania, i patrz tu akurat Ci to nie przeszkadza ;) (dzielenie kart, ustawianie ich itd) a Axisa mozna w tym samym tempie rozlozyc jesli kazdy ustawia swoja nacje i wie co robic. hehe. no ale to juz kwestia gustu, nie lubisz takich gier wiec zawsze znajdziesz cos przeciw :)a ja znajde cos za :] i niech tak zostanie :)


Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.
Greg
2009-03-25 16:44:46
| Odpowiedz
Ja osobiście uważam, że i gry wymagające mózgowania i czysto rozrywkowe mogą być dobre. Zależy na co akurat mam humor. Co do Yucatanu, to nie twierdzę, że jest doskonały, ale dla graczy takich jak Algeroth jest z pewnością dobrą okazją do spróbowania czegoś nieco innego niż mordowanie Mi-Go i do lekkiego wysilenia nadpsutych przez alkohol szarych komórek;p.

Co do Axisa - jak powiedziałem, nie podejmuję się pisania recenzji, ale Ciebie, Kaazarze, zachęcam jak najbardziej;]. W razie co służe pomocą jako wykształcony (prawie) humanista;].


Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.
Kaazar
2009-03-25 17:43:02
| Odpowiedz
No pomyśle pomyśle ;) czuje że pisanie zdań będzie bolesne, aczkolwiek postaram sie przedstawić dwie strony medalu bo przyznać trzeba troche racji każdemu przeciwnikowi axisa.
Czas pokaże ;)


Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.
Methionine
2009-03-27 16:12:29
| Odpowiedz
Absolutnie nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że długie rozkładanie zabija radość z gry! Na samym początku, kiedy wyjmowanie wszystkiego z pudełka i wyszukiwanie dla tego odpowiedniego miejsca trwa rzeczywiście czasem bardzo długo - jest to sama frajda:) A później, kiedy pierwsza radość z posiadania nowej gry mija, wszystkie czynności wykonuje się już dużo szybciej.
Gra nie ma być wysiłkiem umysłowym - popatrz na takie Arkham. Tyle się w nim dzieje, można zaobserwować ciągłe zwroty akcji, a wcale nie trzeba jakoś szczególnie móżdżyć... Oczywiście, jeśli się nie chce;)


Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.
Algeroth
2009-03-27 18:00:50
| Odpowiedz
Methionine napisał/a: "(...)
Gra nie ma być wysiłkiem umysłowym - popatrz na takie Arkham. Tyle się w nim dzieje, można zaobserwować ciągłe zwroty akcji, a wcale nie trzeba jakoś szczególnie móżdżyć... Oczywiście, jeśli się nie chce;)"


No i właśnie dlatego ja lubię Arkham, Jukatan i Touch Of Evil, a Hannibal czy Axis napawa mnie przerażeniem :P


Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.
Methionine
2009-04-01 10:57:26
| Odpowiedz
Hannibal napawa Cię przerażeniem? Może i rzeczywiście na pierwszy rzut oka wygląda jak gra, w której trzeba dużo móżdżyć, ale tak naprawdę można się świetnie bawić nie myśląc za bardzo nad soimi ruchami, atakując co się da;) ale to może poczekajmy, aż ukaże się recenzja Hannibala z dyskutowaniem go ;P


Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.
Algeroth
2009-04-01 15:50:36
| Odpowiedz
Jako rzekłaś, poczekajmy na recenzję :]


Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.
_Kazaar
2009-04-01 16:00:38
| Odpowiedz
Methionine napisał/a: "Hannibal napawa Cię przerażeniem? Może i rzeczywiście na pierwszy rzut oka wygląda jak gra, w której trzeba dużo móżdżyć, ale tak naprawdę można się świetnie bawić nie myśląc za bardzo nad soimi ruchami, atakując co się da;) ale to może poczekajmy, aż ukaże się recenzja Hannibala z dyskutowaniem go ;P"

Axis napawa Cię przerażeniem? Może i rzeczywiście na pierwszy rzut oka wygląda jak gra, w której trzeba dużo móżdżyć, ale tak naprawdę można się świetnie bawić nie myśląc za bardzo nad soimi ruchami, atakując co się da;) ale to może poczekajmy, aż ukaże się recenzja Axisaz dyskutowaniem go ;P


:D


Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.
Methionine
2009-04-03 10:42:22
| Odpowiedz
Jesteś pierwszą osobą, która mówi mi, że w Axis'ie można nie móżdżyć - dlatego trochę nie chce mi się wierzyć.


Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.
Kaazar
2009-04-08 20:54:18
| Odpowiedz
Na takiej samej zasadzie jak hanibal proszę pani. Byle do przodu. A to już nie moja wina że wszyscy jak mają więcej niż 3 pionki, to myśla nad milionem taktyk zamiast przeć do przodu :)
grała pani kiedyś w bijatyki na konsoli/pc???
Zamykamy oczy i walimy w klawisze :)
Tu można podobnie grać. A jak przy tym ma się szczęście i na 10 kościach wyżuci sie 8 jedynek , to żaden kurna stratego nic nie poradzi :D
Axis to jest mocno opart na szczęściu, czasem aż za mocno...



Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.
Nivo
2009-04-09 00:08:55
| Odpowiedz
Kaazar napisał/a: "grała pani kiedyś w bijatyki na konsoli/pc???
Zamykamy oczy i walimy w klawisze :)"


Hej hej, wcale nie tak prosto! Pamiętam, jak studiowało się kombinacje ruchów podawane w starych magazynach amigowych. Mowy o losowości nie ma, czysty kunszt i technika ;)

Generalnie to, jakby się uprzeć, i w szachach można nie "móżdżyć", tylko prawdopodobieństwo wygranej raczej maleje. ;)


Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.
Kaazar
2009-04-09 08:54:39
| Odpowiedz
No ja sam też studiowałem te kombinacje, przód przód tył, góra lewy bęc, i mamy fatala :D A potem przychodzi mój kolega, który gry na oczy nie widział, i wali po klawiszach, i wychodzi mu combos za combosem..., których ja nawet nie widziałem. Przegrywam oczywiście, żal :D irytujące...


Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.


Dodaj komentarz, użytkowniku niezarejestrowany

Imię:
Mail:

Stolica Polski:



Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.




Artykuły

Gry komputerowe
Główne Menu

Gry RPG

Polecamy

Patronujemy
Aktywność użytkowników
madda99 zarejestrował się! Witamy!
_bosy skomentował Blood 2: The Chosen - recenzja
_vbn skomentował Mapy Starego Świata
wokthu zarejestrował się! Witamy!
_Azazello Jr skomentował Gdzie diabeł nie mówi dobranoc. "Mistrz i Małgorzata”, Michaił Bułhakow - recenzja
Gabbiszon zarejestrował się! Witamy!
Liskowic zarejestrował się! Witamy!
_Kamila skomentował "Brudnopis", Siergiej Łukjanienko - recenzja

Więcej





0.135 sek