Ogólnie >> Inspiracje >> Ostatnie dni Inków

| | A A


Autor: Greg
Data dodania: 2009-08-06 00:18:32
Wyświetlenia: 9409

"Ostatnie dni Inków", Kim MacQuarrie

Gdy otrzymałem do recenzji „Ostatnie dni Inków” Kima MacQuarrie, wiedziałem, że stanąłem przed swego rodzaju wyzwaniem. Z założenia zespół Unreal Fantasy zajmuje się po pierwsze beletrystyką, po drugie – fantastyką. Można było przymknąć oko na fakt, że książka, którą dostałem w swe ręce jest poświęcona tematyce historycznej. I tak „dogmat fantastyczności” recenzowanych przez nas pozycji dawno stracił swą moc. Szkopuł tkwił w tym, że „Ostatnie dni Inków” to nie powieść, lecz dzieło popularno-naukowe. Niestety nie posiadam odpowiedniej wiedzy, by oceniać jej walory merytoryczne, postanowiłem zatem wybrnąć z tego w inny sposób.

Po pierwsze, oceny postanowiłem dokonać tak, jakbym miał do czynienia z beletrystyką, tzn. postaram się ocenić język, fabułę (która co prawda została „napisana” przez historię, ale ważne jest, jak autor ją przedstawił) i kreację bohaterów. Po drugie, spróbuję powrócić do „dogmatu fantastyczności” i przeanalizować, w jaki sposób lektura „Ostatnich dni Inków” może być przydatna... Mistrzom Gry. 

Jak zatem widzicie, niniejsza recenzja będzie w pewnym stopniu eksperymentem. Sami ocenicie, na ile udanym.

Fabuła

Głównym tematem książki Kima MacQuarrie jest prawdopodobnie najważniejszy epizod z historii Inków – prowadzona przez Francisca Pizarra hiszpańska inwazja na inkaskie imperium. Nie jest to jednak jedyne poruszone przez niego zagadnienie. Podejmuje również próbę odtworzenia szerszej panoramy dziejów tej fascynującej cywilizacji, a trzeba powiedzieć, że jest to zadanie bardzo trudne ze względu na brak dobrych źródeł historycznych. Opowiada również historię odkrywców największych zabytków inkaskiej kultury (jak choćby Binghama i Machu Picchu). 

Jak widać, mamy tu do czynienia ze sporą ilością wątków, które jak w powieści można podzielić na główny (podboje Pizarra) oraz poboczne. Splatanie ich wszystkich ze sobą wychodzi autorowi całkiem zręcznie, te drugie nie przyćmiewają pierwszego. Narracja jest prowadzona sprawnie, akcja jest wciągająca. Oczywiście mówimy tu o wydarzeniach historycznych, a więc fakt, że są fascynujące i budzą w czytelniku napięcie trudno przypisywać autorowi, jednak z całą pewnością jego zasługą jest barwne przedstawienie opisywanych wydarzeń.

Warto też zwrócić uwagę na język, który – jak na dzieło bądź co bądź naukowe – jest bardzo plastyczny. MacQuarrie z dużą precyzją i malarską sugestywnością opisuje wszystkie miejsca, w których rozgrywają się rozmaite historyczne wydarzenia. Próbuje również oddać atmosferę tych wydarzeń, wejść w psychikę ludzi, którzy brali w nich udział – tak, aby czytelnik mógł sobie wyobrazić, że sam znajduje się w centrum akcji. Muszę powiedzieć, że na mnie wywarło to odpowiednie wrażenie. Książkę przeczytałem praktycznie jednym tchem, wydała mi się niezwykle wciągająca. 

Postacie

Postacie w „Ostatnich dniach Inków”, podobnie jak fabuła, nie zostały stworzone przez McQuarriego, ale nie można mu odmówić zasługi ich barwnego przedstawienia. Celem autora było opisanie ich w taki sposób, aby czytelnik mógł je sobie wyobrazić jako ludzi z krwi i kości, aby były czymś więcej, niż tylko nic nie mówiącymi nazwiskami. 

Generalnie bohaterów książki można podzielić na dwie grupy: współczesnych i historycznych. Do współczesnych należą dwudziestowieczni badacze inkaskiej kultury, czyli przede wszystkim Hiram Bingham, Gene Savoy oraz Vincent Lee. Ludzie ci tworzą dość barwną mozaikę psychologiczną. W ich przypadku geniusz często idzie w parze z szaleństwem, nie brakuje wśród nich egoistów, megalomanów, szarlatanów, znajdzie się nawet jeden mesjasz. Odtworzenie ich wyglądu i osobowości nie było dla MacQuarriego zadaniem trudnym, gdyż miał dostęp do ich prywatnych zapisków oraz zbiorów zdjęć. Inaczej rzecz się miała z bohaterami historycznymi.

W tej drugiej grupie najważniejszymi postaciami są dowódcy konkwistadorów, czyli przede wszystkim Francisco Pizarro oraz jego partner Diego de Almagro. Nie można też zapomnieć o ostatnich władcach Inków: Atahualpie, Manca Ince oraz Titu Cusim. Odtworzenie osobowości wszystkich tych postaci było pewnym wyzwaniem, ale MacQuarrie stanął na wysokości zadania. Aby dokładnie opisać wygląd swoich bohaterów oraz ich sposób bycia, dotarł do licznych materiałów źródłowych z epoki, a zestawiając ze sobą relacje różnych osób udało mu się przedstawić ich w sposób szczegółowy i, na ile tylko się dało, obiektywny.

Wątki fabularne

Zgodnie z obietnicą spróbuję teraz przedstawić kilka wątków z „Ostatnich dni Inków”, które mogą stać się inspiracją dla Mistrzów Gry. Będą to zagadnienia wybrane w sposób absolutnie subiektywny - takie, które w jakiś sposób przykuły moją uwagę, wydały mi się interesujące. Oczywiście stanowią one jedynie małą cząstkę wszystkich potencjalnych pomysłów na sesje, które z opisywanej przeze mnie książki można wyciągnąć, a zatem tym bardziej zachęcam do lektury. Ale do rzeczy.

1. Ostatnie dni Skinków
Gdy czytałem „Ostatnie dni Inków”, pierwszym skojarzeniem z fantastyką, jakie mi się nasunęło, było skojarzenie z Warhammerem. Przedstawiony w nim świat jest właściwie pewną wariacją na temat świata realnego, jego geografia jest bardzo zbliżona do rzeczywistej. Odpowiednik Południowej Ameryki stanowi tajemniczy kontynent Lustrii, zamieszkały przez Jaszczuroludzi i ich władców – pradawnych Slannów. Ten mroczny ląd, porośnięty gęstymi, pełnymi tajemniczych stworów tropikalnymi lasami idealnie nadaje się na scenerię przygód. Jak Pizarro i jego ludzie, tak i prowadzeni przez graczy dzielni awanturnicy mogą nań trafić w poszukiwaniu bogactwa i sławy.

W „Ostatnich dniach Inków” MacQuarrie podaje wiele ciekawych szczegółów, dotyczących kultury Inków oraz organizacji ich imperium. Wykorzystanie tych informacji przez Mistrzów Gry może przydać dużo kolorytu ich przedstawieniu państwa Jaszczuroludzi. Ciekawym wątkiem są na przykład węzły quipu, których Inkowie używali w księgowości jako swego rodzaju pisma. Podobnie ich administracja państwowa, ścisła hierarchia społeczna, system redystrybucji pracy (a nie tylko dóbr) – wszystko to można wykorzystać, aby świat przedstawiony w naszych przygodach nabrał życia.

Oczywiście poza tego typu detalami w książce MacQuarriego można znaleźć mnóstwo gotowych pomysłów na przygody. Wyobraźmy sobie choćby, że cesarz Karol Franciszek postanowił podbić Lustrię, a bohaterowie naszych przygód znaleźli się w siłach inwazyjnych. Przebieg starcia można wręcz oprzeć na wydarzeniach historycznych. 

2. Samotni misjonarze
Starciom kulturowym bardzo często towarzyszą starcia religijne. Po pierwszej fazie europejskiej kolonizacji, Inkowie zostali zmuszeni do zrezygnowania z dużej części swego imperium, jednak jeszcze przez wiele lat udało im się utrzymać pozostałości swego aparatu państwowego, dzięki przeniesieniu najważniejszych ośrodków władzy w głąb nieprzebytej amazońskiej puszczy. Ludność tego ostatniego bastionu ich kultury niemal całkowicie odizolowała się od świeżo utworzonego państwa najeźdźców, między innymi nie chciała pozwolić Hiszpanom na wysyłanie misji chrystianizacyjnych. Król Inków Titu Cusi zgodził się wpuścić na swe ziemie tylko dwóch zakonników. Ci szybko popadli w konflikt z lokalnymi kapłanami, gdyż każda ze stron uważała, że ta druga para się czarną magią i przyzywa demony. 

Jednak obecność dwóch misjonarzy była tolerowana. Do czasu, gdy Titu Cusi zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach. Zakonnicy zostali oskarżeni o zabicie go przy pomocy czarów, następnie skazani na śmierć i zgładzeni. I tu zaczyna się temat na przygodę RPG . Moim zdaniem konwencja Warhammera ponownie będzie idealna. Wyobraźmy sobie ludzką kolonię w Lustrii, która ciągle znajduje się na krawędzi wojny z nieufnymi Jaszczuroludźmi. Dwóch Sigmarytów prowadzi misję i dochodzi do wydarzeń całkiem podobnych do tych opisanych wyżej, tylko zamiast inkaskiego króla ginie jeden ze Slannów. Dotychczasowy status quo ulega zburzeniu. Konflikt jest praktycznie nieunikniony, chyba, że ktoś wyjaśni okoliczności śmierci władcy. Tym kimś oczywiście będą nasi bohaterowie. A jakie będzie rozwiązanie zagadki? Być może Sigmaryci byli słusznie oskarżani o czary, gdyż w rzeczywistości dawno już dotknęło ich mroczne piętno Chaosu? A może przeciwnie, morderstwo było wynikiem wewnętrznych machinacji na dworze Slanna, a kapłani mieli być tylko kozłami ofiarnymi? To niech już każdy Mistrz Gry obmyśli sam.

3. Zaginione miasto
Ostatnim wątkiem, o którym chcę napisać, jest motyw ukrytej stolicy Inków, Vilcabamby. Została ona założona przez Manca Incę głęboko w amazońskiej dżungli, gdy Inkowie przegrali pierwsze starcia z Hiszpanami (o czym pisałem w poprzednim podpunkcie). Miała ona być ostatnim schronieniem dla Inków i ostatnią ostoją ich pradawnych bóstw. Niestety konkwistadorom udało się ją odnaleźć i zniszczyć, jednak w pewnym sensie nigdy nie udało im się jej zdobyć. Gdy zniknęli z niej Inkowie, dżungla ukryła ją przed ludźmi na całe wieki. Była zagadką dla dwudziestowiecznych odkrywców i badaczy. Poszukiwał jej m.in. Hiram Bingham (który zamiast niej odkrył Machu Picchu).

Motyw tego ukrytego czy zaginionego miasta można wykorzystać na wiele sposobów. Przychodzą mi do głowy choćby dwa pomysły na scenariusze do Zewu Cthulhu. Wyobraźmy sobie, że bohaterowie uczestniczą w jednej z ekspedycji, która poszukiwała Vilcabamby na początku dwudziestego wieku. Jeśli odnajdą miasto, co w nim spotkają? Hiszpanom udało się pokonać mieszkających w nim ludzi, czy jednak pokonali też drzemiące w nim pradawne duchy i bóstwa?

Albo podejdźmy do sprawy z innej strony. Załóżmy, że Vilcabamba jest tylko zwykłym zabytkiem archeologicznym. Czy jednak nie jest możliwe, że wypierani przez konkwistadorów Inkowie nie przenieśli się gdzieś dalej, gdzie założyli kolejne, jeszcze lepiej ukryte miasto? Jeśliby takie miasto istniało, jak by wyglądało? Czy nadal byłyby w nim odprawiane mroczne rytuały ku czci bóstw starszych niż czas? I jacy by byli jego mieszkańcy? Może przez lata życia w izolacji zdegenerowaliby się i upodobnili np. do znanych nam z prozy Lovecrafta mieszkańców Innsmouth?

Oczywiście podobne scenariusze można wykorzystać w systemach fantasy, takich jak Warhammer czy D&D. Bohaterowie mogą przecież poszukiwać zaginionego miasta, które jest siedzibą jakiegoś mrocznego kultu Chaosu. Możliwości jest mnóstwo.

Podsumowanie

Jak zwykle tekst mi się trochę za bardzo rozciągnął, pora go zatem kończyć. Podsumowanie będzie krótkie i rzeczowe. „Ostatnie dni Inków” to świetna książka. Po pierwsze, zawiera mnóstwo ciekawych informacji historycznych przedstawionych w niezwykle przystępnej formie. Po drugie, jest istną kopalnią pomysłów na scenariusze RPG).

Tak, tak, mili moi, czytajcie takie książki, jeśli chcecie być dobrymi Mistrzami Gry (albo pisarzami… Czy nie wspomniałem, że opisane przeze mnie wątki można też wykorzystać w utworach literackich? Chyba nie… No to wspominam.). Jeśli kiedykolwiek zabraknie Wam weny i skończą się Wam pomysły, polecam lekturę „Ostatnich dni Inków” i innych tego typu dzieł. 
 

PRZEKŁAD: Mariusz Ferek
OPRAWA: całopapierowa z obwolutą
ISBN: 978-83-7510-138-6
WYDANIE: 1 (2009)
LICZBA STRON: 576
FORMAT: 150 x 225

Książkę do recenzji dostarczyło Wydawnictwo Rebis

Lubię to
 Lubi to 0 osób
 Kliknij, by dołączyć
Zobacz też
Słowa kluczowe: ostatnie, dni, inków, kim, macquarrie, rebis, inspiracja, rpg

Podobne newsy:

» Pływ - podręcznik udostępniony!
20%
» eXploited - cechy i umiejętności
20%
» Nowości TROM
20%
» RPG FAQ - zapraszamy
20%
» Nowa Tawerna RPG
20%
 
Podobne artykuły:

» Klęska ważki - recenzja
22%
» Wampirze Dary
18%
» Autorski projekt na łamach UF
18%
» Pierwszy z bluźnierczych motywów!
17%
» Gra - recenzja
17%

Mamy 3 zapisanych komentarzy

Arieen
2009-08-06 14:22:10
| Odpowiedz
Tekst faktycznie eksperymentalny, ale udany. Dość sporo powiedziałeś o książce jako takiej, co ci się ceni. Masz mój głosik w przyszłym głosowaniu.


Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.
_Barejko
2009-08-12 11:37:12
| Odpowiedz
A jak ja chciałem tak napisać rec. Ukrytej historii "to mówiliście nie bardzo"...buu


Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.
Greg
2009-08-22 09:41:10
| Odpowiedz
Ciesze sie, ze moj tekst przypadl komus do gustu;]. Szczerze powiedziawszy meczylem sie nad nim strasznie dlugo, bo nie moglem jakos wykrzesac z siebie ani odrobiny weny.

Borejko: Szlak przetarty to moze sprobuj teraz;].


Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.


Dodaj komentarz, użytkowniku niezarejestrowany

Imię:
Mail:

Stolica Polski:



Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.




Artykuły

Gry komputerowe
Główne Menu

Gry RPG

Polecamy

Patronujemy
Aktywność użytkowników
madda99 zarejestrował się! Witamy!
_bosy skomentował Blood 2: The Chosen - recenzja
_vbn skomentował Mapy Starego Świata
wokthu zarejestrował się! Witamy!
_Azazello Jr skomentował Gdzie diabeł nie mówi dobranoc. "Mistrz i Małgorzata”, Michaił Bułhakow - recenzja
Gabbiszon zarejestrował się! Witamy!
Liskowic zarejestrował się! Witamy!
_Kamila skomentował "Brudnopis", Siergiej Łukjanienko - recenzja

Więcej





0.142 sek