Gry konsolowe >> Recenzje >> Prince of Persia

| | A A


Autor: Panzer
Data dodania: 2009-08-12 02:41:45
Wyświetlenia: 4462

Prince of Persia - recenzja

Przeciętny gracz spytany o najbardziej rozpoznawalne postacie gier wideo, wymienia zwykle tą samą grupę. Znajdzie się w niej prawdopodobnie Lara Croft, Duke Nukem czy Gordon Freeman. Większość z obiektów naszego kultu od zawsze wygląda tak samo, wykonuje identyczne zadania i działa w jeden, sprawdzony sposób. Jest jednak pewien bohater, który co kilka lat przechodzi metamorfozę. Mowa tutaj o Księciu z serii „Prince of Persia”, który znów stara się podbić nasze serca.

Ostatnie części serii były utrzymane w wyjątkowo mrocznym klimacie oraz obfitowały w liczne i bardzo krwawe walki. Takie podejście kontrastowało z wcześniejszym wydaniem „Prince of Persia”. Sprzedawało się dobrze oraz zdobywało wysokie noty w prasie. Coś jednak nie odpowiadało Ubisoftowi, gdyż postanowił w pewnym sensie wrócić do korzeni, wzbogacając je zaledwie kilkoma nowinkami. 

Tym razem Książę to jedynie przydomek naszego bohatera, który przemierza świat, w poszukiwaniu bogactw i wszelkiej maści uciech. Spotykamy go, podczas wędrówki przez pustynię, gdy sprawy przybierają bardzo niekorzystny obrót. Wpada on na atrakcyjną kobietę oraz ścigających ją żołnierzy. Szybko okazuje się, że jest to księżniczka Elika, a pogoń zorganizował jej ojciec, rządzący okolicznymi ziemiami.

W ten sposób formuje się para śmiałków, która nie rozejdzie się aż do końca przygody. Ucieczka zaprowadzi ich do prastarej Świątyni, będącej jednocześnie więzieniem Boga Ciemności Arymana. Ojciec Eliki, pod wpływem nieznanych jeszcze motywów, uwalnia złe bóstwo i sprowadza ciemność na całą krainę. Książę i jego nowa towarzyszka stają przed zadaniem uratowania świata.

Podczas rozgrywki nie uświadczymy żadnych zwrotów akcji, a jedyna niewiadoma to przyczyna, dla której król podjął się tak desperackiego czynu. Terytorium, które przemierzymy podzielono na cztery główne krainy. Oczyszczenie ich z wszechobecnego Zepsucia to główne i jedyne zadanie, jakie na nas czeka. Każdym miejscem rządzi jedna mroczna postać, która zaprzedała swoją duszę Arymanowi. 

Na samym początku mamy dostęp do jednej części każdego terytorium. Aby je uzdrowić, należy pokonać przeciwnika i poprosić Elikę o wyleczenie Żyznego Pola, będącego źródłem mocy dobrego brata Arymana – Ormazda. Schemat ten jest powielany aż do końca gry, więc ciężko zarzucić scenarzystom pracoholizm. Każde miejsce jest pokryte Zepsuciem, czyli czarną mazią, która uśmierca przy najmniejszym fizycznym kontakcie. Po pokonaniu zarazy, mapy z ponurych zmieniają się w kwitnące łąki pełne kwiatów i motyli.

Dostęp do kolejnych lokacji zyskujemy poprzez zdobywanie jednej z czterech mocy Boga Światła. Wykupujemy je za zebrane Ziarna Światła, czyli małe, świecące kule, które unoszą się w trudno dostępnych miejscach w uzdrowionych terytoriach. Nowe umiejętności aktywują Płyty Mocy, pozwalające na chwilowe latanie, pełzanie po sufitach czy nadludzkie skoki. Prawidłowe ich wykorzystanie jest niezbędne do uzdrowienia odblokowanych lokacji. 

Naszymi głównymi wrogami są Konkubina, Łowca, Wojownik i Alchemik. Jedyna w tym gronie kobieta jest mistrzynią iluzji, a pod względem zwinności ustępuje jedynie Hunterowi. Trzecia postać to powolny olbrzym, którego nie da się pokonać bez wykorzystania elementów otoczenia. Alchemik natomiast atakuje głównie magią oraz uwielbia utrudniać nam życie, wykorzystując Zepsucie. Z każdą z wymienionych osób przyjdzie walczyć nam sześciokrotnie, a ostatnie starcie ma zawsze miejsce w jej/jego prywatnym sanktuarium, którego oczyszczenie ostatecznie uzdrawia okolicę. Nie licząc bossów i Arymana, atakować nas będą jedynie zwykli żołnierze Mrocznej Armii, którzy pojawiają się na obrzeżach ‘zepsutych’ lokacji. Widać więc jednoznacznie, że walki w najnowszym „Prince of Persia” jest mniej niż w poprzednich edycjach.

Ubisoft wykorzystał koncepcję otwartego świata gry, więc podróże pomiędzy lokacjami odbywać będziemy na własną rękę. Wędrówki są krótkie, ale oszczędzono graczom w ten sposób loadingów, których nie ma w trakcie gry. Pomocna bywa w nich Elika, która może wykorzystać swoje magiczne zdolności do wskazania drogi. Czas z resztą przyjrzeć się bliżej umiejętnością bohaterów.

Główną innowacją w serii jest fakt, że Książę zawsze podróżuje w towarzystwie. Nie mamy co prawda możliwości bezpośredniego kontrolowania księżniczki, ale możemy umilić sobie czas krótką rozmową. Elika jest uzdolnioną czarodziejką, więc wspiera gracza swoją magią. Oprócz opisanego już kompasu i wiedzy na tematy Płyt Mocy, posiada dwie bardzo ważne zdolności. Pierwsza to przedłużenie skoku naszego alter ego. Podczas lotu wystarczy wcisnąć Y, a nad głową Księcia pojawia się jego przyjaciółka, łapie go za ręce i rzuca naprzód, zwiększając tym samym zasięg akrobacji. Druga, która będzie najczęściej wykorzystywana, to ratowanie życia bohaterowi. W poprzednich „Prince of Perisa” mogliśmy korzystać z Piasków Czasu, aby cofnąć czas i wykonać jeszcze raz nieudany skok czy atak. Teraz ten proces wykonywany jest automatycznie, a zastąpiono go widmową ręką Eliki, która wyciąga Księcia z przepaści lub odciąga spod zabójczego ciosu wroga.

Skoro magia jest domeną księżniczki, postać sterowana przez gracza musi zająć się akrobacjami i bezpośrednią walką. Większość ruchów, których potrzebować będziemy do pokonywania przeszkód, przypisano do A. Bohater sam wybiera, czy w danej sytuacji poprzez wciśnięcie zielonego guzika powinien skoczyć, przebiec po ścianie czy wdrapać się do góry. System sterowania został oparty na maksymalnej intuicyjności i trzeba przyznać, że w trakcie etapów czysto platformowych sprawdza się znakomicie. Gorzej jest podczas walk, przy których ograniczono samodzielność postaci. Przyczyną tego jest kamera, obierająca perspektywę izometryczną, co znacznie utrudnia wyczucie kierunku.

Nieodłączną częścią potyczek w „Prince of Persia” są combosy. Drzewko kombinacji jest dostępne cały czas po wciśnięciu pauzy. Same zaawansowane ruchy nie są tak efektowne jak dawniej i po kilku godzinach spędzonych nad grą odnosiłem wrażenie, że składają się z kilku bazowych ruchów obu postaci wymieszanych w różnej kolejności. Nie zmienia to jednak faktu, iż poprawne wykonanie łańcucha pięciu lub więcej ataków daje niesamowitą satysfakcję.

Każde z czterech głównych terytoriów posiada swój odmienny klimat. Zwiedzimy pałace, laboratoria i rozpadające się twierdze. Wszystkie posiadają dwa oblicza, pierwsze mroczne i niebezpieczne oraz spokojne i przyjazne po przeprowadzeniu uzdrowienia. Skonstruowano je tak, aby konieczne było sprawne posługiwanie się akrobatycznymi zdolnościami Księcia. Nie ukrywam, że nigdy nie byłem zwolennikiem gier platformowych oraz żadnych ich krewniaków, ale nowy „Prince of Persia” bardzo szybko zaskarbił sobie moją sympatię. Nawrócenie sceptyka to chyba najlepsza możliwa akredytacja.

Uleczone terytoria ukazują w pełni możliwości wykorzystanego w grze silnika graficznego. Są piękne i tętnią życiem. Otoczenie jest pełne drobnych szczegółów, nadających tytułowi niesamowitego klimatu. Trawa faluje na wietrze, promienie słoneczne ślicznie błyszczą, a podczas wspinaczki z półek skalnych sypie się pył. Engine „Prince of Persia” nie stawia jednak na realizm wyświetlanego obrazu, bo gra wygląda niczym kreskówka. Kontury zdają się narysowane grubą, pewną kreską i sprawnie wypełnione akwarelami. Postacie dopracowano w najdrobniejszych szczegółach, ale wszechobecna magia i specyficzna animacja zgrabnie wpaja je w bajkowe tło.

Drugim elementem, wpływającym na niesamowity klimat gry, jest oprawa dźwiękowa. Dane mi było zagrać w pełną polską wersję językową. „Prince of Persia” został przełożony bezbłędnie, a aktorzy, odgrywający główne role, zostali dobrani perfekcyjnie. W wypowiedziach króla czuć autentyczną władzę, Elika mówi niezwykle kobieco, a sam Książe posiada trochę szczeniacki głos, który pasuje do jego cwaniackich i uszczypliwych komentarzy. Jedyne zastrzeżenia posiadam względem aspektów czysto technicznych. Dosyć często zdarza się, że tekst wyświetlany w napisach jest sformułowany inaczej niż ten czytany przez aktorów. Na szczęście przynajmniej sens wypowiedzi jest ten sam. Wystąpiło także kilka sytuacji, gdy postacie poruszały ustami, ale nie było słychać danych dialogów.

Melodii w soundtracku jest niewiele i większość lokacji ma wspólne motywy muzyczne. Są one jednak bezbłędnie dobrane do obrazu, wyświetlanego na telewizorze. Śmiem twierdzić nawet, że tak dobrej warstwy audio nie słyszałem od bardzo dawna. Z przyjemnością kupiłbym jej płytowe wydanie.

„Prince of Persia” przeszedł długą drogę, od archaicznej platformówki, poprzez mroczną wojnę o los ludzkości aż po najnowszą, bajkową edycję. Świetna muzyka, awangardowa grafika i płynna, dynamiczna rozgrywka umiejętnie maskują słabo rozwiniętą fabułę i liniowość przygody. Każdy konsolowiec powinien dać szansę tej jedynej w swoim rodzaju wirtualnej baśni.

Ocena: 9/10
Lubię to
 Lubi to 0 osób
 Kliknij, by dołączyć
Galeria

Przejdź do pełnej galerii Prince of Persia

Zobacz też
Słowa kluczowe: prince, of, persia, ubisoft, recenzja

Podobne newsy:

» PoP: Zapomniane Piaski w produkcji
73%
» Kolejne zdjęcia
60%
» Książę Persji
60%
» Limitowana edycja Prince of Persia!
60%
» Zwiastun "Księcia"
60%
 
Podobne artykuły:

» Call of Juarez: Bound In Blood - recenzja
43%
» Assassin’s Creed - recenzja
40%
» World of Warcraft Cataclysm - recenzja
36%
» Gears of War - recenzja
33%
» Fantazyn #6 - recenzja!
29%


Dodaj komentarz, użytkowniku niezarejestrowany

Imię:
Mail:

Stolica Polski:



Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.




Artykuły

Gry komputerowe
Główne Menu

Gry RPG

Polecamy

Patronujemy
Aktywność użytkowników
madda99 zarejestrował się! Witamy!
_bosy skomentował Blood 2: The Chosen - recenzja
_vbn skomentował Mapy Starego Świata
wokthu zarejestrował się! Witamy!
_Azazello Jr skomentował Gdzie diabeł nie mówi dobranoc. "Mistrz i Małgorzata”, Michaił Bułhakow - recenzja
Gabbiszon zarejestrował się! Witamy!
Liskowic zarejestrował się! Witamy!
_Kamila skomentował "Brudnopis", Siergiej Łukjanienko - recenzja

Więcej





0.096 sek