Autor: Panzer Data dodania: 2009-11-28 14:15:15 Wyświetlenia: 18247
Symulator Farmy - recenzja
Kiedyś każdy z nas miał w zanadrzu jakiegoś tycoona, który służył do relaksu po godzinach spędzonych przy grach akcji. Od lat jednak nie otrzymaliśmy solidnej pozycji z tego gatunku. Symulator Farmy ze stajni Techlandu odkopuje prehistoryczne ideały ekonomicznych symulatorów, dorzuca silnik 3D i kilka nowatorskich rozwiązań, by rozbudzić w graczach na nowo smykałkę do biznesu. Jednak przedsięwzięcia wszelkiej maści mają to do siebie, że oprócz pomysłu potrzeba jeszcze czegoś więcej.
Ze wszystkim możliwych realiów rolnictwo zdaje się na pozór jednym z najmniej wdzięcznych dla programistów. Ciężko zarobić tu kokosy(szczególnie w tej strefie klimatycznej), orka do najbardziej ekscytujących zajęć nie należy, a i pojazdów ciekawszych od traktora mamy na pęczki. Czemu więc Astragon zadecydował o takiej, a nie innej tematyce? Tego nie wiem, ale z pewnością podeszli do pracy pełni ambitnych pomysłów.
Symulator Farmy oferuje na dobrą sprawę dwa tryby rozgrywki – sandbox i pojedyńcze misje, które można rozbić na kilka mniejszych podkategorii. Przyjrzyjmy się bliżej na początek kampanii. W zależności od poziomu trudności startujemy z określoną sumą w gotówce i różnej jakości zastępem maszyn rolniczych. Celów nie stawia się tutaj przed graczem żadnych. Co jakiś czas oramy pole, sadzimy wybrane zboża i przeprowadzamy żniwa. W zależności od sytuacji na rynku surowcór rolnych, sprzedajemy zbiory od razu lub czekamy aż ceny będą korzystniejsze. Szkoda, że symulacje ekonomiczne ograniczono do minimum czyli wspomnianego wahania się pułapów cenowych.
Zabawę wzbogacono o zmienne efekty pogodowe, konieczność napełniania baków naszych maszyn paliwem czy możliwość sprzątania wyspy, co podnosi reputację gracza, zmieniając tym samym atrakcyjność jego produktów w oczach komputerowych nabywców. Jeśli zastanawiacie się, o jakiej wyspie mowa, to czas najwyższy nadmienić, że Symulator Farmy zabiera nas do takiego właśnie fikcyjnego miejsca. Nic nie stoi nam na przeszkodzie, by wsiąść do traktora i pozwiedzać okolicę, ale nie wynika z tego pratycznie nic konkretnego. Choć rozmiarowo jest jak najbardziej okazale, to widać, że zabrakło pomysłu na ciekawy projekt.
Rolnik to człowiek zaradny, więc nie podróżuje na piechotę. Sprzętu do dyspozycji gracza oddano całe multum. Żeby nie przekręcić, wymienię kilka nazw, pojawiających się w instrukcji. Tak więc pojeździmy między innymi ładowaczem czołowym, siewnikiem, zgrabiarką i kultywatorem. Każdy sprzęt istnieje w kilku odmianach, dostępnych za odpowiednią sumę u lokalnego dealera. Ponadto Techland chwali się rozbudowaną społecznością modderską do „Symulatora”, więc trochę czasu minie, nim przejedziemy się po polu ostatnią z maszyn.
Zostając jeszcze na chwilę przy symulacyjnym aspekcie tego symulatora, jak by to nie brzmiało, model jazdy i odwzorowanie praw fizyki leży i kwiczy. Pojazdy blokują się na różnych przeszkodach, podskakują na wertepach, jakby miały kauczukowe opony, a steruje się nimi równie niewygodnie jak samochodzikami RC. Choć względnie rozbudowany tryb kariery zdaje się być głównym daniem w „Symulatorze Farmera”, to ogrom przeróżnych opcji wcale nie wydłuża znacząco jego żywotności. Stosunkowo szybko popada się w nim w rutynę i uwaga gracza automatycznie skupia się wtedy na pojedynczych misjach. Pierwsze z nich pełnią rolę swoistego samouczka, prowadząc nas w trakcie ich trwania za rękę i tłumacząc wszelkie czynności, których wykonanie jest od nas wymagane. Właściwe misje można podzielić na tory przeszkód, na których wybranym pojazdem rolniczym wymijamy elementy otoczenia i pokonujemy kolejne odcinki niejednokrotnie bardzo wymyślnie zaprojektowanej trasy, aby zmiescić się w limicie czasowym. W innych zegar tyka również na naszą niekorzyść, ale czysto zręcznościowe wytyczne zastąpiono zadaniami typowo rolniczymi takimi jak oranie pola, sianie, koszenie trawy etc. Je też wykonujemy na czas, a uzyskany wynik uprawnia nas do uzyskania jednego z trzech medali.
Ostatni rodzaj pojedynczych misji to free roam po jednej z części wyspy. Gra wyznacza nam tutaj landmarki, które mamy odwiedzić podczas naszej przejażdżki. Te zadania są wyjątkowo pomocne w trakcie sandboxa, gdzie znajomość okolicy może oszczędzić sporo czasu. Dla osób, które nie chcą się uczyć topografii wirtualnych lokacji twórcy zaprogramowali na szczęście PDA, które oprócz bajerów takich jak prognoza pogody posiada również w pełni interaktywną mapkę. Przed podsumowaniem wypadałoby jeszcze przyjrzeć się technicznej stronie produkcji. Silnik graficzny wykorzystany w „Symulatorze Farmera” konkurencją dla Unreal Engine raczej nie będzie, ale spełnia swoją rolę całkowicie. Choć otoczenie można określić conajwyżej mianem przyzwoitego, bo tekstury są mizerne, budynki się powtarzają, samochodów też ledwie kilka modeli. Dorzućcie do tego ograniczone pole widzenia i robi się naprawdę nieciekawie. Z drugiej strony na prostą całokształt wyciągają starannie wykonane modele maszyn rolniczych, a że jest ich całkiem sporo jak dla nas laików, to śmiem twierdzić, że jak na tak niszową produkcję, zadanie grafików zostało wypełnione. Nie oszukujmy się, w końcu nikt z nas nie oczekuje fajerwerków po symulatorze życia na farmie.
O warstwie audio najchętniej napisałbym po prostu jedno słowo – jest. Bo tak naprawdę ciężko mi powiedzieć o niej więcej. Jakaś tam muzyczka gra w tle nieustannie, ale nie zapada totalnie w pamięć. Do tego stopnia, że kwadrans po wyłączeniu gry nie jestem w stanie przypomnieć sobe ani jednego motywu. Jeśli chodzi zaś o efekty dźwiękowe, to traktory warczą, opony piszczą(nie wiedziałem, że można wejść w zakręt z piskiem opon, sterując kombajnem), a samochody AI trąbią, gdy jedziemy środkiem. I to by było na tyle.
Ciężko będzie mi o choć odrobinę obiektywności w wystawianiu oceny Symulatorowi Farmy, bo darzę tycoony i wszelkie ich kopie olbrzymim sentymentem. Gra, choć zawiera olbrzymią liczbę ciekawych i przede wszystkim nowych pomysłów, dotyczących gameplayu, bardzo szybko traci świeżość. Gdyby na rynku zalegało więcej tytułów z tej kategorii, stwierdziłbym, że jest to pozycja dla naprawdę zagorzałych zwolenników wirtualnego biznesu. Jednak symulatorów ekonomicznych obecnie jak na lekarstwo, więc rozsiądzcie się wygodnie w fotelach i odpalcie Symulator Farmy, bo przecież nikt nie mówił, że gry muszą być wybitne, żeby relaksować. Jak za starych, dobrych czasów.
Ocena: 6.5/10
Produkt do recenzji dostarczył Wydawca, firma Techland
Któreś z pól jest puste!
madda99 zarejestrował się! Witamy!
_bosy skomentował 
Blood 2: The Chosen - recenzja