Gry konsolowe >> Recenzje >> The Secret of Monkey Island: Special Edition

| | A A


Autor: Panzer
Data dodania: 2010-09-10 17:06:09
Wyświetlenia: 5072

The Secret of Monkey Island: Special Edition - recenzja

Klasyki gier wideo mają to do siebie, że starsi gracze kochają je niezmiennie od lat, a młodsi, omamieni najnowszymi fajerwerkami graficznymi, nie chcą nawet kręcić na ich widok nosem. LucasArts wpadł na oczywisty, a zarazem świetny w swej prostocie pomysł – wykorzystali popularność Xbox Live i odświeżyli jeden ze swoich legendarnych tytułów. Czy pełnoletnie już The Secret of Monkey Island niczym dobre wino, nabiera atutów wraz z wiekiem?

Pierwsze spotkanie Guybrusha Threepwooda z szerokim, przynajmniej jak na tamte czasy, gronem odbiorców miało miejsce w październiku 1990 za sprawą zapomnianych już dyskietek. Tytuł był przygotówką z fabułą prostą jak konstrukcja cepa – młody chłopak z Melee Island postanawia zostać piratem. W tym celu musi przejść trzy próby, które w oczach karaibskich tuzów świata przestępczego są wystarczającym sprawdzianem przed podjęciem pracy w tym niebezpiecznym zawodzie.

Guybrush szybko wchodzi w konflikt z lokalnym szeryfem, który strzeże pani gubernator – pięknej Elaine Marley. Wdzięk wspomnianej niewiasty staje się równocześnie motorem napędowym fabuły, gdy zostaje ona porwana przez nieumarłych piratów pod dowództwem bezlitosnego LeChucka. Zadaniem gracza jest zebranie załogi, znalezienie statku i odbicie panny Marley, którą uwięziono gdzieś na owianej tajemnicą Monkey Island. Podróż ta jest unikalnym doświadczeniem także dla gracza, bo gra wciąga niemiłosiernie. Co prawda większość kluczowych zdarzeń łączy nie logiczny związek przyczynowo-skutkowy, lecz jego absurdalnie wynaturzona parodia, to jednak ten aspekt The Secret of Monkey Island jest jej największym atutem.

Zbieranina żartów sytuacyjnych, gier słownych i odniesień do popkultury tworzy w wydaniu LucasArts mieszankę wybuchową. Chodzi tu również o multum ciekawych postaci, wśród których na wyróżnienie zasługuje pirat-szkielet Bob, mający olbrzymi problem z utrzymaniem głowy na swoim miejscu, plemię kanibali z Wyspy Małp, które przed pożarciem turystów konsultuje się z dietetykiem, czy Stan, handlarz używanych statków, którego gadki zawstydziłyby niejednego akwizytora.

Prawdziwą perłą jest nauka szermierki. Na Melee Island nie broń, lecz cięty język jest najważniejszy przy pojedynkowaniu się z przeciwnikiem. Piraci mają szesnaście różnych powiedzonek, a każdemu z nich przypisana jest jedna riposta. Jeśli Guybrush wypowie złą lub zostanie skontrowany taką odpowiedzią na własny docinek, traci punkt. Pierwszy uczestnik walki, który zdobędzie trzy punkty, wygrywa. Istotne jest także to, że młody Threepwood musi usłyszeć daną kwestię, zanim będzie mógł jej używać. Co ciekawe, najzabawniejsze efekty można uzyskać, umyślnie ripostując w nieprawidłowy sposób. Dla takich chwil warto jest poświęcić lata na naukę angielskiego.

Pora przyjrzeć się technicznym aspektom odrestaurowanej The Secret of Monkey Island. Gra przede wszystkim doczekała się kompletnego dubbingu, zremasterowanej ścieżki dźwiękowej oraz całkowicie nowej oprawy graficznej. Prawda jest taka, że nie ma się do czego tutaj przyczepić. Lokacje narysowane komiksową kreską wyglądają bajecznie. Aktorzy grają bezbłędnie, świetnie udając pirackie powarkiwania, pijacki bełkot i mnóstwo ‘odmian’ angielskiego – od czysto brytyjskiego, poprzez amerykański, po lekko zabarwiony południowym akcentem.

Muzyka, towarzysząca przygodom Guybrusha jest lekka i przyjemna, dzięki czemu świetnie dopasowuje się do klimatu rozgrywki. Mi osobiście najbardziej w ucho wpadł skoczny motyw ze statku widma. Dla zgrzybiałych i zawziętych przeciwników gier spod znaku ‘special edition’ LucasArts przygotował mały prezent. Po wciśnięciu back grafika i muzyka cofa się do roku 90, czyli ery 256 kolorów. Zmienia się również interfejs, który na potrzeby nowszej wersji został znacznie uproszczony, oraz znika dubbing. Z ręką na sercu przyznaję, że gra nie traci ani trochę ze swojego uroku i na dobrą sprawę, gdybym zapłacił 1200 MSP za wersję pierwotną, także nie żałowałbym tego w najmniejszym stopniu.

‘Stare, ale jare’ jest hasłem często nadużywanym przy pisaniu przeróżnych recenzji czy retrospektyw. W wypadku The Secret of Monkey Island jest jednak niedopowiedzeniem. Myślę, że naprawdę ciężko znaleźć wśród gier Arcade równie wartościowy tytuł. Ani się ważcie speedrunować lub sięgać po podpowiedzi, bo Guybrush odpłaci wam za poświęcony mu czas z nawiązką. Dwadzieścia lat temu było jednak w co pograć.
Lubię to
 Lubi to 0 osób
 Kliknij, by dołączyć
Galeria

Przejdź do pełnej galerii The Secret of Monkey Island: Special Edition

Zobacz też
Słowa kluczowe: the, secret, of, monkey, island, special, edition, lucasfilm, games

Podobne newsy:

» LEGO Władca Pierścieni - premiera
35%
» Polski akcent w konkursie Wizardsów
29%
» The Walking Dead: Season 2 - zapowiedź
29%
» Rekordowy "Wrath of the Litch King"
27%
» Family Guy - przedsprzedaż
27%
 
Podobne artykuły:

» The Darkness - recenzja
27%
» Gears of War - recenzja
25%
» The Darkness 2 - recenzja
25%
» Alone in the Dark - recenzja
24%
» The Fall - recenzja!
17%


Dodaj komentarz, użytkowniku niezarejestrowany

Imię:
Mail:

Stolica Polski:



Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.




Artykuły

Gry komputerowe
Główne Menu

Gry RPG

Polecamy

Patronujemy
Aktywność użytkowników
madda99 zarejestrował się! Witamy!
_bosy skomentował Blood 2: The Chosen - recenzja
_vbn skomentował Mapy Starego Świata
wokthu zarejestrował się! Witamy!
_Azazello Jr skomentował Gdzie diabeł nie mówi dobranoc. "Mistrz i Małgorzata”, Michaił Bułhakow - recenzja
Gabbiszon zarejestrował się! Witamy!
Liskowic zarejestrował się! Witamy!
_Kamila skomentował "Brudnopis", Siergiej Łukjanienko - recenzja

Więcej





0.242 sek