Ogólnie >> Recenzje >> Wolsung: Magia Wieku Pary

| | A A


Autor: Borejko
Data dodania: 2010-12-15 14:11:37
Wyświetlenia: 8929

Wolsung - esencja steampunku

Wolsunga miałem już niedługo po premierze, przejrzałem go i... pożyczyłem znajomemu. Kiedy okazało się, że czerpie on sporo frajdy z tej gry, podarowałem mu ją i w ten sposób podręcznik powędrował w niepamięć. Teraz, dzięki uprzejmości Kuźni Gier, ponownie trafił w moje ręce. 

Wolsung to pierwsza w Polsce gra fabularna osadzona w realiach steampunku. Świat, w którym rewolucja technologiczna opiera się na parze, mechanice i magii, mógłby samoistnie zagwarantować sukces podręcznika Wolsung: Magia Wieku Pary.

To jednak nie wszystko. Wolsung miał jeszcze asa w rękawie. Za sprawą autorów przez szereg lat obrósł w legendę - na konwentach rozegrano dziesiątki, albo i setki sesji oraz LARPów, a sama rozgrywka przechodziła różne fazy i oparta była na różnorakich mechanikach.

Uniwersum zaprezentowane przez Artura Ganszyńca i Macieja Sabata (bo oni to właśnie są jego autorami) czerpie garściami z naszego świata, dodając doń liczne sztafaże wiktoriańskiej epoki i steampunkowej estetyki. Bogato zarysowany świat przyćmiewa tym samym mechanikę "W", której współtwórcą obok Artura Ganszyńca jest Krzysztof Hryniów.

Ostatnią kartę, jokera, dorzuciła Kuźnia Gier, gdy zaskarbiła sobie przychylność fanów kilkoma dodatkami, grą planszową, miniaturkami, kartami i innymi produktami osadzonymi w realiach Wolsunga. I to właśnie za promowanie steampunku w Polsce Kuźnia Gier została uhonorowana prestiżową Nagrodą Ślakfa (co moim zdaniem jest nieco na wyrost). Dzięki tym faktom Wolsung zdobył uznanie i rozgłos, gdyż jest to Niezwykła Gra o Niezwykłych Damach i Niezwykłych Dżentelmenach.

Gruby, liczący blisko 500 stron podręcznik swoim formatem bardziej przypomina tom, niźli grę. Kiepski szary papier, na który narzekano w recenzjach w ogóle nie zrobił na mnie negatywnego wrażenia – o ile w przypadku Klanarchii miałem do czynienia z albumowym wręcz wydaniem, tutaj dostałem coś zgoła innego i zupełnie mi to nie przeszkadza. Porównywać tych gier jednak nie sposób - są zupełnie odmienne. 

Na marginesach podręcznika wyszczególniono 6 rozdziałów i na pewno ułatwiają one wyszukiwanie informacji – szkoda, że nie znalazły się na nich oznaczenia podrozdziałów. Na samym końcu podręcznika znajdziemy indeks, mapę i kartę postaci.
„Odkrycia i wynalazki, zaklęcia, góry lodowe, zbrodnie, walka wywiadów, nawiedzone posiadłości, pościgi po dachach, szaleni naukowcy, niesamowite gadżety, pojedynki pilotów, przyjęcia na sterowcach, geniusze zbrodni, pradawne świątynie zagubione w dżungli, smoki, parowe golemy – niesamowity świat Wolsunga oferuje to wszystko i jeszcze więcej”
Wprowadzenie str. 5
Pierwsze strony rozdziału Wprowadzenie omawiają pomoce potrzebne nam do gry, bohaterów, przygody i twory popkultury świata parowych opowieści.

Tu zawrę przestrogę dla nabywców Wolsunga - najlepiej najpierw przeczytać darmową Jazdę Próbną (do pobrania ze strony gry), a potem przejść do lektury właściwego podręcznika. Wkradło się weń trochę chaosu i w ten sposób np. na wtórej stronie drugiego rozdziału pt. Bohater czytamy o kartach w grze, których to zasady wykorzystania znajdziemy dopiero na stronie 112. Dzięki temu z Wolsunga robi się Gra w klasy Cortazara.

lime

Naszych bohaterów opisują cztery archetypy (eksplorator, salonowiec, ryzykant i śledczy), następnie: Rasy, Narodowość, Atrybuty, Profesje, Umiejętności, Specjalizacje, Atuty, a do tego dorzucono jeszcze Gadżety, Moce i zaklęcia, Osiągnięcia. Jak nietrudno się domyślić, każda z tych cech opisujących postać oferuje dużą ilość zasad specjalnych, które mogą, lecz nie muszą, przysłużyć się graczowi w trakcie sesji. Już w trakcie procesu tworzenia postaci można nie spamiętać wszystkich cech charakteryzujących naszego bohatera, a co dopiero w ferworze czekającej nas przygody.

Przykładowo, ciekawy świata eksplorator, wrażliwy na żelazo elfi arystokrata z miasta-państwa Ys, znanego z hazardu i zakazanych uciech, posiadający niecodzienne kontakty, posługujący się rozkładanymi skrzydłami. Eskalacja epitetów na niespotykaną wręcz skalę.

Wszystko to sprowadza się do tego, że cechy opisowe naszego Dżentelmena lub Damy mogą być marginalizowane, bądź zapominane przez graczy w takcie sesji. Z drugiej strony, daje to graczowi niesamowitą liczbę kombinacji przy tworzeniu postaci, co sprawia iż kreujemy naprawdę Niezwykłych Dżentelmenów lub Niezwykłe Damy!

Na plus zasługują zasady Bogactwa, które są podobnie rozwiązane jak w Zewie Cthulhu. Gracz nie musi drobiazgowo zliczać swojej gotówki i majętności. Nasz Bohater jest po prostu na jednym z 5 poziomów zamożności i względem tego może sobie pozwolić, na co ma tylko ochotę.

Dzięki temu poziomowi, gracz orientuje się jakie ma możliwości, jakie przedmioty codziennego użytku ma przy sobie lub ma do nich dostęp. Autorzy na kilku stronach zasugerowali graczom na co mogą sobie pozwolić ich postacie. Począwszy od bohaterów, których standardowym posiłkiem będzie paskudne jedzenie, skończywszy na krezusach, bywających w najwykwintniejszych lożach oper, otrzymujących pocztą pneumatyczną najświeższe gazety z całego świata, mających dostęp do krystalografów i tym podobnych dobrodziejstw świata magii i pary.

ZA KULISAMI Dotychczas nie wspomniałem o charakterystycznej cesze, która przewija się przez cały podręcznik – inspirujące treści zawarte w ramkach, których jest naprawdę sporo. O ile Cytaty ze świata gry i Pomysły na przygody, Bohatera lub ramki opisujące konkretne cechy danego kraju czy nacji podsuwają masę inspiracji, to ramki zatytułowane Za kulisami dają nam paralele do naszego świata np. Orkowie to nie tylko Chińczycy, Atlantyda to dzika i niezbadana Ameryka Północna rodem z Indiany Jonesa. Te kilka zdań w ramce pozwala nam dokładnie zrozumieć zamysł i wyobrażenia autorów względem konkretnej kwestii.

Nagromadzenie pomysłów na przygody, sceny i bohaterów, w Wolsungu przyćmiewa faworyzowanego przeze mnie Warhammera. I wątpię, by którykolwiek z Czytelników Unreal Fantasy znał polskojęzyczny podręcznik RPG bardziej wypełniony inspiracjami, niźli Wolsung.

lime


Trzecia część podręcznika, Zasady, zajmuje około 40 stron. Niewątpliwy atut tej gry to prosta, łatwa, zrozumiała mechanika. Rzucamy kośćmi k10, wybieramy najwyższą wartość i sumujemy z konkretną umiejętnością. Wynik konfrontujemy z Poziomem Trudności ustalonym przez MG - wyższy wynik oznacza powodzenie akcji. Prosto, nieprawdaż? Oczywiście, mamy modyfikacje wynikające z bonusów za atrybuty, cechy rasowe, gadżety czy specjalne okoliczności. Gracz wykonuje wszystkie testy w podobny sposób, dzięki czemu nie ma problemu z ustaleniem wyniku podejmowanej akcji. Do tego dochodzą jeszcze żetony, którymi można niejako „poprawiać” wyniki lub za ich pomocą wymieniać karty.

Zasady dotyczące wykorzystania kart kojarzą się nieco z Castle Falkenstein. W przypadku Wolsunga wydają się wrzucone na siłę – generalnie ze względu na ich wynik oferują nam podbicie, sukces, czy bonus liczbowy do zakresu przerzutu. Karty nie odbiegają od standardów, są numerowane od 2 do 10, są figury, są asy i jokery. Te numerowane mają tylko dwa efekty: sukces lub +3, podobnie jest z figurami, z tym że te ostatnie oferują nam jeszcze podbicie. Wydają się mi zwykłym gadżetem, sprawiającym że gra jest „bardziej innowacyjna” - bez problemu można było zastąpić je czymkolwiek, np. żetonami.

W mechanice gry dochodzą jeszcze rozwiązania dotyczące konfrontacji społecznych, pościgów, czarów, informacji o postaciach tła i sojusznikach. Mógłbym mieć jeszcze zastrzeżenia co do zasad przyznawania i odzyskiwania żetonów. Tak naprawdę nie wiemy, ile ma trwać sama sesja i czym się różni zwykła kilkugodzinna sesja od „dłuższej sesji”, pojawiającej się w scenariuszu na stronie 365.

lime

Rozdział czwarty to opis świata. Zajmuje jedną czwartą podręcznika fabularnej gry akcji (skąd u licha biorą się u autorów ciągle nowe nazewnictwa jednej i tej samej rozrywki? Wywołuje to uśmiech, miast wrażenia oryginalności).

Urda, bo tak nazywa się wolsungowa planeta, żywcem przypomina naszą Ziemię, a autorzy garściami czerpią z naszego świata. Jeśli ktoś lubi takie staroświatowe smaczki jak bal, podczas którego jego uczestnik utopił się w ponczu (ja uwielbiam!), czytając ten rozdział aż podskoczy z radości. Znów mnóstwo tu aluzji, porównań, odniesień do naszego świata, niczym w sadze o wiedźminie Andrzeja Sapkowskiego. Cały świat inkrustowany jest charakterystycznymi dla steampunku cechami, czyli epoką wiktoriańską i rozwojem technologii przeplatającym się z magią.

To jeden z najlepiej opracowanych opisów świata, jaki dane było mi czytać; owszem mam swoje przyzwyczajenia, brak mi na przykład tabel z miejscowościami rodem z WFRP, stylizowanych na atlasy kompendiów wiedzy czy fluffowych podręczników. Ale nie zmienia to faktu, że świat Wolsunga jest niezwykle nośny dla przygód. Ale to jeszcze nie koniec! Po części geograficznej następuje opis historii świata gry, społeczeństwa i religii.

Mapy zawarte w tym rozdziale są zwyczajnie kiepskie, nie ukazują nam żadnych elementów geograficznych, charakterystycznych miejsc, miast itp., poza granicami krajów. Muszę jednak przyznać, że nie widziałem nowej mapy, która znalazła się w edycji kolekcjonerskiej.

Po lekturze pozostaje tylko jedno pytanie. Ciekawe, czy autorzy opuszczą Urdę i czy nasze przygody przeniosą się w kosmos. Na księżyc, czyli Lunę, czerwoną planetę Rothnir, albo na skuty lodem Horg, podobnie jak jest to w przypadku Z Ziemi na Księżyc Verne'a.?

Tym, którzy grają dłuższy czas w RPG, rozdział Prowadzenie gry nie na wiele się przyda, jednak w przypadku nowych graczy okaże się bogatą kolekcją sztuczek, pomysłów i trików gotowych do wykorzystania na sesji. Rozdział ten jest sumą doświadczeń autorów z innych gier, np. struktura scenariusza może przypominać tę znaną z Wampir: Maskarada, czy wcześniejszej Ars Magica. Drugą połowę rozdziału zajęły konspekty scenariuszy (przypominające one sheety z Savage Worlds), kampanii oraz przygoda zatytułowana Niebo nad Heimburgiem. To kwintesencja kina akcji – jest przełomowy wynalazek zwany aerotronem, który przezwyciężył siłę ciążenia, jest zamach na wynalazcę machiny, Profesora Piccarda (a jakże!), jest kradzież samego aerotronu i obowiązkowe finałowe starcie na sterowcu. Szkoda, że nie dołączono do niej gotowych bohaterów.

lime

Obsada.

W ten sposób zatytułowano bestiariusz znany nam z innych gier. Swoje miejsce znaleźli tu Nieumarli, Monstra i wynaturzenia maszyny, byty astralne i... kronika towarzyska - zbiór około 40 postaci niezależnych do wykorzystania na sesji. Trudno mi jednoznacznie powiedzieć, czy poświęcenie około 100 stron na przeciwników to dużo, czy mało.

Na sam koniec przyjrzałem się jeszcze wszystkim ilustracjom – muszę przyznać, że zróżnicowanie, wynikające ze sporej ilości grafików, nie przynosi żadnej ujmy grze. Kreska jednego z nich nie przypadła mi do gustu, jednak wiadomo, iż o gustach się nie dyskutuje.


Summa summarum

„Naukowiec szuka sponsora dla ryzykownego projektu: perswazja kontra wiedza akademicka”
Str.118 Jakie umiejętności wykorzystać w testach przeciwstawnych.

Ten test, autorzy gry vs wydawca, został zdany z remisem i nie pojawiła się żadna komplikacja. To jedyne odstępstwo od zasad gry.

Pod względem treści i inspiracji podręcznik jest jedną z najlepszych pozycji, jakie widziałem. Dzięki pomysłom zawartym w grze, jest ewenementem na skalę (nie tylko polskich) gier fabularnych. Ma też spore wsparcie wydawnictwa i fanów, co stawia grę w niezwykle uprzywilejowanej sytuacji. Zapewne konieczna jest jej druga edycja, choć z tego co czytałem, coś dzieje się wokół projektu wersji angielskiej - byłoby szkoda, gdyby ucierpiał na tym fan polski.

Wolsunga bez chwili zawahania oceniam in plus.

-chaos
-mapy
+cena
+inspiracje

Tytuł: Wolsung: Magia Wieku Pary
Linia wydawnicza: Wolsung
Autorzy: Artur Ganszyniec, Maciej Sabat
Okładka: Mariusz Gandzel
Wydawca PL: Kuźnia Gier
Data wydania PL: 30 września 2009
Liczba stron: 480

Cena: 59,90
Za dostarczenie produktu do recenzji dziękujemy Kuźni Gier


Lubię to
 Lubi to 0 osób
 Kliknij, by dołączyć
Zobacz też
Słowa kluczowe: wolsung, magia, wieku, pary, kuźnia, gier

Podobne newsy:

» Wywiad na temat Slawii
92%
» Premiera Slawii
92%
» Okładka Slawii!
92%
» Slawia przedpremierowo
92%
» Ilustracje do Slawii
92%
 
Podobne artykuły:

» Garnek i Lucek o Wolsungu - część 1/2
55%
» Garnek i Lucek o Wolsungu - część 2/2
55%
» Wolsung, The Boardgame - recenzja!
50%
» Inwigilacja Luksusowa - recenzja!
40%
» Recenzja "Na sygnale"!
36%


Dodaj komentarz, użytkowniku niezarejestrowany

Imię:
Mail:

Stolica Polski:



Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.




Artykuły

Gry komputerowe
Główne Menu

Gry RPG

Polecamy

Patronujemy
Aktywność użytkowników
madda99 zarejestrował się! Witamy!
_bosy skomentował Blood 2: The Chosen - recenzja
_vbn skomentował Mapy Starego Świata
wokthu zarejestrował się! Witamy!
_Azazello Jr skomentował Gdzie diabeł nie mówi dobranoc. "Mistrz i Małgorzata”, Michaił Bułhakow - recenzja
Gabbiszon zarejestrował się! Witamy!
Liskowic zarejestrował się! Witamy!
_Kamila skomentował "Brudnopis", Siergiej Łukjanienko - recenzja

Więcej





0.107 sek