Wampir - Maskarada >> Inne >> Sabat, krwawy Sabat?

| | A A


Autor: Hiryu
Data dodania: 2007-10-04 17:20:54
Wyświetlenia: 6189

Sabat, krwawy Sabat?

Sabat nie bez powodu traktowany jest jak straszak na niepokornych neonatów. Wampiry tej sekty są często dzikie i nieprzewidywalne, zawsze zaś nieludzkie i okrutne. Najprościej rzecz ujmuąc, są potworami. Traktują śmiertelników jak bydło. Sieją chaos i zniszczenie. W imię jakiejś mrocznej wiary czy innych dziwnych przekonań - w końcu kto zrozumie tych szaleńców i ich motywacje? - łamią Maskaradę i mordują starszych wraz z całym ich potomstwem.

I co ciekawe - gracze akceptują tę wizję bez najmniejszych "ale". Sabat stał się ulubioną sektą "bojowych" graczy, zarówno w roli antagonisty, jak i jako rodzima sekta ich postaci. Tak jest wygodniej... zewnętrzny wróg, nie mający na graczy wpływu poprzez żadną politykę; otwarta wojna nie wymagająca podchodów i planowania. Czy jednak nie jest to zbyt proste?

Sabat nie jest armią. Jest sektą, organizacją wampirów, które łączy jakaś idea. Wierzyć, że ideą tą jest po prostu sianie zamętu i zła, to naiwność niegodna Kainity.

Brutalne przebudzenie

Sabatnicy nie zamierzają sami się oszukiwać - nie są już ludźmi. Wielu starszych trwało w tej iluzji i ostatecznie stoczyło się w objęcia Bestii, nie umiejąc poradzić sobie z paskudniejszymi stronami swojej natury. Kurczowe trzymanie się człowieczeństwa osłabia charakter wampira... Sabat obrał więc inną drogę. Zamiast dawać rekrutowi wolną rękę w dochodzeniu do swojej prawdziwej natury, Rodzic odziera swe Dziecko z jakichkolwiek złudzeń. Niesławne "cmentarne imprezy" nie służą bluźnierstwu "dla fantazji"; przemoc, ból i strach mają uzmysłowić młodemu wampirowi, że skończyła się jego egzystencja jako nieświadomego bydlęcia. Obolały, głodny i wściekły wkracza w nowe życie, by samemu wytyczać sobie drogę. Jeśli nie przetrwa - najwyraźniej był zbyt słaby dla tego nieprzyjaznego świata. Ten Darwin był niegłupim śmiertelnikiem.

Co zostaje wampirowi, którego poczucie człowieczeństwa legło w gruzach? Jeśli jest mądry, poszuka sobie bardziej pasującej do nowego stanu filozofii. Może oddać się kontemplacji swojego stanu jako trupa lub jako drapieżnika. Może poświęcić się służbie lub władzy. Jest wiele ścieżek, czy raczej Ścieżek, a każda z nich prowadzi do czegoś wielkiego. Ich "zło" jest złem tylko w oczach ludzi.

Jyhad

Stereotyp przedstawia Sabatnika jako potwora z mieczem, kołkiem lub miotaczem ognia. Walka wydaje się być ich żywiołem, mordowanie innych wampirów - rozkoszą. Jak zwykle, stereotyp zbudowany został na przykładzie najbardziej widocznych, najbardziej brutalnych i najgłupszych członków sekty.

Tak, istotą Sabatu jest walka, ale rozgrywa się ona na wielu poziomach. Jej korzenie sięgają narodzin Kłamstwa - spisku Camarilli – by ukryć istnienie uśpionych Przedpotopowych, przodków klanów. Podczas gdy lasombra i Tzimisce pokonali swych starożytnych praojców, Siedem Klanów zataiło prawdę w naiwnej wierze, że śpiący nigdy się nie obudzą. Dopiero teraz, u progu Gehenny, przecierają oczy i zaczynają rozumieć swój błąd. Nadal jednak wierzą, że przeznaczenie ich ominie... Sabat nigdy nie podzielał tych złudzeń. Zaślepienie Siedmiu musiało być dziełem Starożytnych, jarzmem nałożonym tym klanom by uczynić z nich wygodne narzędzia. Miecz Kaina walczył więc z Camarillą - armią Przedpotopowych, nieświadomą swego niewolnictwa i w tej nieświadomości podwójnie niebezpieczną.

Jyhad to jednak coś więcej niż mordowanie wrogów. Do tego wysyła się głównie młodych, żądnych potęgi Kainitów, którzy jeszcze nie uświadamiają sobie do końca że nieśmiertelność - to wieczność. Dla rozsądnego, cierpliwego wampira otworem stoją inne możliwości. Dobry szpieg poprzez wywiad i sabotaż może pokrzyżować nawet najgroźniejsze plany wroga, a historyk-Nodamita z łatwością rozpozna oznaki interwencji Starożytnych. Sabat jest organizacją jak każda inna, więc wrogów można znaleźć nawet po swojej stronie barykady; dlatego Czarna Ręka i Inkwizycja Sabatu nigdy nie śpią. Nie należy też porzucać nadziei nawrócenia młodzieży Camarilli, otwarcia im oczu na ponurą prawdę. Teraz, gdy nadciąga Gehenna, coraz mniej zostaje czasu na politykę i dalekosiężne plany - ale tylko głupiec odrzuca w obliczu niebezpieczeństwa zdrowy rozsądek, szarżując w pojedynkę na armię wroga.

Sfora

W Camarilli wszelkie konflikty i układy uzależnione są od polityki klanów; koterie powstają wokół wspólnych interesów lub osobistych sympatii, ale nic nie wiąże ich na stałe. Tymczasem Sfora Sabatu jest swojego rodzaju rodziną, w której więzy krwi są najważniejsze. Nie znaczy to, że nie dochodzi w niej do konfliktów o przywództwo, o przywileje, czy osobiste sprawy – ale w obliczu jakiegokolwiek zagrożenia z zewnątrz, Sfora jest jednym ciałem i duchem; Sabatnik musiałby być przepełniony nienawiścią, by otwarcie wystąpić przeciw swoim braciom.

Często w takiej "rodzinie" można spotkać trzy lub cztery pokolenia, od najstarszego Rodzica do najmłodszego potomka - wtedy "więzy krwi" oznaczają coś więcej, niż sztucznie podtrzymywane Vinculum. Jednak nawet w stworzonych "od zera" Sforach istnieje poczucie wspólnoty, a ciągłe przebywanie razem sprzyja rozwijaniu osobistych sympatii. Nawet Sabatnikom nieobce są tak "ludzkie" uczucia jak przyjaźń, miłość czy ofiarność. Ponieważ w Sabacie panuje względna swoboda w kontaktach między klanami (wyjątek stanowią Nosferatu, spora część Tzimisce i niektórzy Lasombra), nawet "interes klanu" nie zrywa więzów lojalności między członkami Sfory.

Bydło i służba

Obserwatorom z zewnątrz wydaje się często, że Sabat żywi dla ludzi jedynie pogardę i nienawiść. Niewybredne określenia w stylu "bydła" czy "przekąski" nie są jednak wymysłem Sabatników; Kainici używali ich przez tysiąclecia.

Stosunki Sabatu z ludźmi cechuje po prostu szczerość. Wampir jest drapieżnikiem, a jego natura najbardziej pożąda krwi ludzkiej; stanowią sąsiednie ogniwa w łańcuchu pokarmowym, więc po co się oszukiwać? Czy nie lepiej polować na swoją zdobycz, ukrywając się tylko wtedy, gdy ryzykuje się własnym istnieniem? Czy wilk współczuje rannej sarnie?

Sekta docenia ludzi nie mniej niż Camarilla. Chociaż żaden Sabatnik by się do tego otwarcie nie przyznał, Sabat praktykuje swoją własną wersję Maskarady; to oczywiste, że przeciętny wampir nie jest w stanie stawić oporu rozhisteryzowanemu tłumowi śmiertelników z ogniem, kołkami i całą resztą legendarnych, a przecież skutecznych sposobów na nieumarłych. Dlatego każda Sfora stara się zostawić po sobie jak najmniej śladów. Zamiast delikatnych manipulacji stosują często bezpośrednie metody - zabójstwa, zastraszenia, Dyscypliny mentalne - jednak są też zdolni do cichego, politycznego zatarcia tropów. Jedyne, w czym różnią się od swoich "braci" z Camarilli, to absolutny zakaz bliskich znajomości z nieprzydatnymi śmiertelnikami. Jeśli nie mają wymiernej wartości, mogą być tylko pokarmem - a nawet ci użyteczni nigdy nie będą przyjaciółmi.

Nieprawdą jest też, że Sabatnicy nie używają ludzkich ghuli. Tzimisce utrzymują przecież specjalnie zmodyfikowanych strażników; co bogatsi Lasombra mają służących dbających o ich prezencję. Każdy wampir, który odciął się od świata żywych, potrzebuje przecież czerpać skądś pieniądze na swoje wydatki i utrzymywać strażników swojego schronienia za dnia. Tzimisce posunęli się do wyhodowania rodzin pół-ghuli - rewenenatów - na swoje usługi. Sabat nosi się z wyższością, ale nie marnuje cennych zasobów.

Garść pomysłów

Poniżej znajduje się kilka pomysłów do wykorzystania w grze, w której Sabat odgrywa główną rolę - zarówno jako wróg, jak i jako rodzima sekta postaci.

1. W mieście, gdzie krzyżują się wpływy Sabatu i Camarilli, zwykle panuje otwarta wojna; a każda dobrze prowadzona wojna potrzebuje wywiadu. Kiedy biskup zleca Sforze (graczom?) zadanie szpiegowania Camarilli, dotychczas nieludzkie wampiry muszą na nowo przyjąć ludzką tożsamość. Z nowymi twarzami (efekt pracy Tzimisce, którzy zapewne nie bawili się w delikatność), skonfrontowani z porzuconym już życiem i swobodniejszą atmosferą wrogiej sekty, czy nie zaczną odczuwać wątpliwości co do swojej misji? A może zaczną buntować po cichu swoich nowych znajomych przeciw ich starszyźnie? W dodatku muszą składać biskupowi raporty, a ich rytuały Vaulderie raczej nie są czymś, czego świadkiem powinni być obcy. Jak być dyskretnym w mieście, gdzie każdy może na ciebie donieść?

2. Wilkołaki są dla wampirów wielką niewiadomą; mieszanie się w ich sprawy jest śmiertelnym zagrożeniem. Ktoś jednak zlekceważył konsekwencje i poluje na "krewniaków" - śmiertelników najwyraźniej ochranianych przez Lupinów - a ci w odwecie zaczęli mordować Kainitów. Sabat ma dość własnych problemów nawet bez rozwścieczonych bestii na karku, arcybiskup ogłasza więc Dzikie Łowy na sprawcę... o ile uda się go wykryć. A trzeba jeszcze załagodzić konflikt z Lupinami...

3. W mieście pojawia się Sfora Lojalistów – Sabatników odrzucających hierarchię sekty na rzecz osobistej wolności. Czy osiadłe tu Zgromadzenia dadzą się przekonać do ich poglądów? A Sfora graczy? Przybysze godzą w organizację miasta, a rozwścieczeni biskupi pewnie z chęcią się ich pozbędą; ktokolwiek pomoże starszyźnie, może liczyć na przywileje po zniszczeniu lub wygnaniu intruzów...

4. Jeden ze starszych wampirów w mieście proponuje członkowi Sfory stanowisko Templariusza - osobistego ochroniarza. Tymczasem jego rywal z innej Sfory, zainteresowany działalnością drugiego bohatera, proponuje mu patronat. Obaj "opiekunowie" próbują poprzez swoich pupili i ich Sforę szpiegować się nawzajem. W Sabacie potęgę zdobywa się samemu, ale co ma większą wartość - jedność Sfory, czy szybka droga do władzy? A może Sfora znajdzie sposób, aby pogodzić lub wykorzystać obu rywali?




Niniejszy tekst został zatwierdzony przez Inkwizycję Sabatu.
Lubię to
 Lubi to 0 osób
 Kliknij, by dołączyć
Zobacz też
Słowa kluczowe: świat, mroku, sabat

Podobne newsy:

» Konkurs w realiach Świata Mroku
67%
» Aktualizacja sekcji RPG!
40%
» Nowy Świat Gier Planszowych
33%
» Nowy Świat Gier Planszowych
29%
» Świat Gier Planszowych - zapowiedź
29%
 
Podobne artykuły:

» Świat Mroku - nowości!
50%
» Zew Zaświatów - dyscyplina!
50%
» Świeża krew
44%
» Smoki w Starym Świecie!
25%
» Z mroku - recenzja
25%

Mamy 2 zapisanych komentarzy

Spiritless
2007-10-21 21:27:44
| Odpowiedz
nie zagłębiałem się wcześniej w sabat, co było wyraźnym błędem bo są równie ciekawi, jeśli nie ciekawsi od swoich lustrzanych odbić. Bardzo dobry tekst tak przy okazji :)


Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.
Nivo
2007-10-21 22:36:37
| Odpowiedz
ja się na realiach systemu, ale sam tekst czyta się gładko, płynnie. Świetnie językowo i niezły stymulant wyobraźni - czyli jest to co powinno mieć każde mięcho z prawdziwego zdarzenia. Cieszy mnie że Hiryu wraca do gry! :)


Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.


Dodaj komentarz, użytkowniku niezarejestrowany

Imię:
Mail:

Stolica Polski:



Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.




Artykuły

Gry komputerowe
Główne Menu

Gry RPG

Polecamy

Patronujemy
Aktywność użytkowników
madda99 zarejestrował się! Witamy!
_bosy skomentował Blood 2: The Chosen - recenzja
_vbn skomentował Mapy Starego Świata
wokthu zarejestrował się! Witamy!
_Azazello Jr skomentował Gdzie diabeł nie mówi dobranoc. "Mistrz i Małgorzata”, Michaił Bułhakow - recenzja
Gabbiszon zarejestrował się! Witamy!
Liskowic zarejestrował się! Witamy!
_Kamila skomentował "Brudnopis", Siergiej Łukjanienko - recenzja

Więcej





0.113 sek