Gry konsolowe >> Recenzje >> The Darkness

| | A A


Autor: Panzer
Data dodania: 2009-10-12 15:52:10
Wyświetlenia: 6482

The Darkness - recenzja

Ogólnie rzecz biorąc, gry oparte na komiksowych historiach nigdy nie brylowały w rankingach najlepiej ocenianych tytułów. Każda passa ma jednak swój koniec, a najnowsza generacja konsol doczekała się naprawdę solidnej pozycji, czerpiącej pełnymi garściami z doświadczenia swojego obrazkowego pierwowzoru. Mowa tu o słabo znanym w naszym kraju The Darkness.

Jackie Estacado był ulubieńcem rządzącego podziemiem Nowego Jorku Wujka Pauliego. Pech chciał, że w dzień przed dwudziestymi pierwszymi urodzinami główny bohater The Darkness zawalił sprawę przy rutynowym pobieraniu haraczu. Podczas ucieczki z miejsca wpadki, Jackie wraz z dwoma kolegami zwraca na siebie uwagę policji. Dochodzi do dramatycznego pościgu, w efekcie którego makaroniarze trafiają na należące do wrogo nastawionych gangsterów terytorium. Mundurowi także nie mają zamiaru mu odpuścić. Ranny i zaszczuty niczym zwierzę, gracz ucieka przez mroczne alejki wielkiego miasta, aż trafia do swojego mieszkania. Na miejscu czeka już na niego prezent od ‘wuja’ – bomba.

Gonitwa trwa mimo to w najlepsze, a obserwując rozwój wypadków z padem w dłoni, momentami sam czułem się zaszczuty nadmiarem wystrzałów i wybuchów względem bardzo ogólnikowego ich uzasadnienia ze strony scenariusza. Mając na karku pół Nowego Jorku, Jackie prędzej czy później musiał zostać zapędzony w kozi róg. Dochodzi do tego, jakżeby inaczej, na pobliskim cmentarzu. Ołów pruje we wszystkie możliwe strony, aż wybija północ. Wtedy bohater przechodzi drastyczną przemianę. W otaczającym go mroku budzi się demon, który brutalnie morduje pozostałych przy życiu gangsterów. Co najdziwniejsze, Jackie i jego nowy towarzysz zdają się doskonale rozumieć, choć nigdy wcześniej się nie spotkali.

Estacado postanawia tymczasowo zniknąć, aby przeczekać burzę, którą nieumyślnie rozpętał. Plany szybko biorą w łeb za sprawą nieustępliwości miejscowych gangsterów. Nie mając nic do stracenia, użyje całej swej mrocznej mocy, aby dokonać zemsty na mafii i skorumpowanej policji. 

Tak mniej więcej prezentuje się początek fabuły The Darkness. Jest tak naprawdę zaledwie drobną częścią całości, bo kolejnych motywów w głównym wątku przybywa przez znaczną część gry. Widać tutaj rękę speców od komiksów, bo historia jest nie tylko sensowna i spójna, lecz przede wszystkim naprawdę wciągająca i nieprzewidywalna w całkowicie pozytywny sposób, choć na samym początku zdaję się ‘odrobinę’ chaotyczna’.

Gameplay jest kolejnym aspektem The Darkness, który może poszczycić się wyjątkowym rozbudowaniem w porównaniu do przeciętnego FPS. Większość czasu spędzimy podróżując po Nowym Jorku. Etapy te charakteryzują się nakierowaniem na free roam, który został ograniczony w bardzo niewielkim stopniu. Miasto podzielono na dzielnice, a przemieszczamy się pomiędzy nimi, korzystając z metra.

Stacje podziemnej kolei będą bezpieczną przystanią dla gracza, gdyż są to najspokojniejsze miejsca w grze. Dodatkowo możemy spotkać tam wielu NPC, którzy często mają do zaoferowania drobne, poboczne questy. Tak, The Darkness jest pełnoprawnym FPSem, który posiada dodatkowe zadania i choć są one proste i krótkie, to dzięki nim odnosi się wrażenie, że miasto naprawdę żyje.

Dla wyjątkowo znudzonych brutalnymi strzelaninami przewidziano nawet kilka stacji telewizyjnych, które możemy pooglądać z bezdomnymi, lub działający system numerów telefonicznych. Wystarczy wystukać losową kombinację w budce, a może ktoś odbierze słuchawkę po drugiej stronie. Dialogi niejednokrotnie są naprawdę zabawne. Dla najbardziej wytrwałych osób, które dodzwonią się do wszystkich możliwych NPC, przewidziano nagrodę w postaci achievementu.

Prędzej czy później trzeba wyjść z metra i przejść się ulicami NYC. Konfrontacja z ciemnymi alejami jest jak cios w twarz. Rozpieszczony natłokiem ludzi, dialogów i różnej maści ciekawostek gracz wychodzi bowiem w puste, ciche ulice, gdzie spotkać możemy jedynie wrogów, a interakcja z otoczeniem ograniczona jest do minimum. Jestem w stanie w pełni zrozumieć to, że powielenie schematu z metra na skalę całego miasta byłoby karkołomnym zadaniem, ale skoro mówi się A, trzeba powiedzieć również B. Jeśli twórcy chcieli pokazać dwa oblicza Nowego Jorku, to chyba dokonali tego nie do końca w ten sposób, który sobie zamierzyli.

Więź z demonem pozwoli Jackiemu dwukrotnie oszukać śmierć. Skutkiem ubocznym tego będą jednak dwie wizyty w Otchłani. Z technicznego punktu widzenia są one słabsze od swoich odpowiedników w świecie śmiertelników. Przemierzamy albo ciemne kanały albo wielkie połacie terenu gdzieniegdzie upstrzone pojedynczym drzewem. Pięć minut spędzonych przy edytorze w starym, dobrym „Age of Empires” dawało bardziej porywające efekty.

Z drugiej strony niedociągnięcia te są rekompensowane przez rolę danych etapów w rozwoju fabuły oraz ich niesamowity klimat. W piekle trwa bowiem niekończąca się wojna, przypominająca do złudzenia konflikt, który ogarnął nasz świat pomiędzy 1914 i 1918 rokiem. Alianci i Niemcy siedzą w brudnych i ciemnych okopach, a polegli po czasie ożywają na nowo, by jeszcze raz cierpieć od chorób, głodu oraz innych wojennych niedogodności.

Jackie, podczas wizy w Zaświatach odnajdzie swojego przodka, który jako pierwszy władał demoniczną Ciemnością i znajdzie sposób, aby całkowicie sobie ją podporządkować. Budki telefoniczne zostały zastąpione przez nie wysłane listy z czasów pierwszej wojny światowej, które możemy zebrać i po powrocie do świata rzeczywistego wrzucić do skrzynki pocztowej, odblokowując w ten sposób różne bonusowe materiały, dotyczące produkcji gry. 

Jackie jest w stanie podnieść każdy pistolet zostawioną przez napotkanych gangsterów. Asortyment jest szeroki i obejmuje różne współczesne karabiny, strzelby czy broń krótką. Ciekawie rozwiązano gromadzenie amunicji do ostatniej grupy. Bohater podnosi wszystkie pistolety, które mieszczą się w tej kategorii (rewolwery, beretty etc.) i zamiast wymieniać opustoszony magazynek, wyrzuca jeden egzemplarz broni i spod płaszcza wyjmuje kolejny.

Najgroźniejszym elementem arsenału Estacado jest jednak tytułowa Ciemność. Jej fizyczną manifestacją są dwie paszcze, unoszące się na długich szyjach nad ramionami Jackiego. Pozwalają one graczowi korzystać z czterech nadprzyrodzonych mocy. W dniu dwudziestych pierwszych urodzin otrzymujemy dwie umiejętności, a odkrycie pozostałych jest uwarunkowane postępami w głównym wątku fabularnym.

Nadprzyrodzone zdolności mają jednak swoje słabe strony, bowiem Ciemność może w pełni uwolnić swoją potęgę jedynie w mroku. Jeśli wezwiemy demona w świetle latarni, zacznie on skwierczeć i tracić na mocy, a po chwili zniknie. Na początku gry jest to dosłownie chwila, ale na szczęście możemy zwiększać żywotność stworów, karmiąc je sercami poległych. Animacja, towarzysząca temu zjawisku nieraz bywa wyjątkowo krwawa.

Pożerając nawet nieskończoną ilość serc, Ciemność nie uzyskuje całkowitej odporności na światło, dlatego niezbędne jest niszczenie jego źródeł. W kilku miejscach może posłużyć to jako wybieg taktyczny, dzięki któremu uzyskamy przewagę nad przeciwnikiem, bo demony widzą w ciemnościach lepiej od przeciętnego człowieka. Jak na ironię, najskuteczniejsza w niszczeniu lamp jest dark tentacle, pierwsza z nadprzyrodzonych zdolności Ciemności.

Wygląda ona jak bardzo długa macka, wychodząca gdzieś z pleców Estacado. Ma olbrzymi zasięg i bez większego trudu przebija przeciwników, odrzucając truchła daleko w tył. Oprócz tego standardowego zastosowania, tentacle może posłużyć do wywarzania drzwi, rzucania cięższymi przedmiotami (kontenery czy samochody), a w paru cut scenkach pomoże Jackiemu w szybszym poruszaniu się. Jej duży zasięg i brak ograniczenia na wzór amunicji, pozwala także na szybkie i sprawne usuwanie oddalonych źródeł światła.

Creeping dark jest drugą mocą, dostępną od samego początku przygody. Pozwala ona ‘uwolnić’ jedną z demonicznych paszcz, czuwających nad ramieniem Estacado. Gdy demoniczny wąż ląduje już na ziemi, przejmujemy tymczasowo nad nim kontrolę. Stworzenie może posłużyć jako zwiadowca, gdyż jest w stanie przecisnąć się przez najwęższe zakamarki oraz doskonale radzi sobie z pełzaniem po ścianach czy sufitach. Czas, jaki pomiot Ciemności może spędzić poza ciałem Jackiego jest znacznie ograniczony, ale można go odrobinę wydłużyć, pożerając serca napotkanych przeciwników – również tych żywych.

Świeżo wyrwane organy są jeszcze źródłem mocy dla pozostałych dwóch zdolności – czarnej dziury i darkness guns. Ta pierwsza pozwala otworzyć, jak sama nazwa wskazuje, wir, który wciąga wszystkich pobliskich ludzi, wypluwając po chwili ich zmiażdżone zwłoki. Piekielne pistolety zaś są niecodzienną odmianą standardowej broni palnej, a różnią się jedynie sposobem na uzupełnianie amunicji i odrobinę większą siłą rażenia.

Skoro omówiliśmy już nadludzkie zdolności, które daje posiadaczowi Ciemność, trzeba także wspomnieć, że możemy jeszcze otwierać portale do Otchłani i wzywać tzw. ‘darklings’. Są to małe demony, które bez mrugnięcia okiem podporządkowują się naszym rozkazom. Wyglądają jak krzyżówka gremlina z orkiem, a od poziomu ich komentarzy zawstydziłby się niejeden filmowy twardziel. Oczywiście i te z pozoru nieszkodliwe stworki występują w kilku odmianach. Mamy owiniętych dynamitem kamikaze, wyposażonych w olbrzymie karabiny strzelców, specjalistów od niszczenia źródeł światła czy ‘standardowego’ darklinga, atakującego swoimi ostrymi pazurami. Dodatkowo w niektórych lokacjach ukryte są stroje, w które przebrać się mogą nasi podwładni, ale pełnią one bardziej rolę easter egga niż pełnoprawnego upgrade’u.

Przed podsumowaniem wypadałoby jeszcze poświęcić kilka słów technicznej stronie The Darkness. O mieszanych uczuciach, jakie wywoływały we mnie projekty lokacji, wspominałem już wcześniej. Mniej niedociągnięć mają na szczęście modele postaci. Przede wszystkim pochwały należą się osobom, które zajęły się projektowaniem twarzy. Większość z nich wygląda bardzo realistycznie pomimo, że gra liczy już sobie przecież dwa lata. 

Zbliżenia podczas przerywników ukazują wszelkie, najmniejsze detale i jedyne zastrzeżenia, jakie mam, dotyczą głównego bohatera. Wiem, że tworząc go, wzorowano się na komiksowej postaci, lecz ciężko mi dostrzec podobieństwo. Owszem, fryzura ta sama, imię odziedziczone, ale na tle świetnie wykonanych przeciwników i zwykłych przechodniów, Jackie wygląda sztucznie. Zdecydowanie nie należy do grupy realistycznie wykonanych NPC, ciężko zakwalifikować go także jako rzetelnie wykonaną kopię rysowanego pierwowzoru. 
Mankamentów nie posiadają natomiast szeroko pojęte fajerwerki graficzne i inne, pozornie mało istotne, szczegóły. Najpierw zajmijmy się światłem, które odgrywa dużą rolę podczas naszej przygody. Sam fakt, że zdecydowana większość jego źródeł łatwo ulega zniszczeniu zasługuje na uznanie. Uzupełniając to o umiejętnie wykonane cienie i ładny blask oświetlanych powierzchni, programiści zasłużyli na bardzo solidną ocenę.

Niezłe wrażenie sprawiają drobiazgi takie jak krew, wybuchy czy iskry, ale duże wrażenie zrobiły na mnie wszelkie efekty, wpływające bezpośrednio na ‘wzrok’ Jackiego. Lampy autentycznie rażą gracza, a różnorakie filtry i blury nakładane na ekran, gdy ukrywamy się w ciemnościach lub obserwujemy otoczenie z perspektywy demonów, tworzą niesamowity klimat.

Wisienką na szczycie tego mrocznego tortu jest rozwinięty system fizyki, który sprawuje pełną kontrolę nie tylko nad ciałami poległych przeciwników, ale także nad dużą częścią otaczających gracza przedmiotów. Podejrzewam, że nie korzysta on z najnowszych linii kodu, udostępnianych developerom za grube pieniądze, ale przez całą swoją przygodę z The Darkness nie sprawiał najmniejszych problemów.

O warstwie audio nie mam do powiedzenia nic poza samymi superlatywami. Soundtrack jest bardzo rozbudowany i nie brakuje w nim znanych artystów takich jak chociażby Marilyn Manson. Muzyka pochodzi z różnych środowisk i reprezentuje wiele odmiennych spojrzeń na tę dziedzinę sztuki, ale świetnie wpasowuje się w klimat rozgrywki. Równie bezbłędne są dialogi.

Choć poziom wypowiedzi większości postaci jest żywcem wyjęty z filmów akcji Stevena Seagala czy innych ulicznych twardzieli, wykonano je tak starannie, a aktorzy włożyli w nie tyle serca, że nie mogę uznać tego za mankament gry. Gangsterzy zaciągają różnymi, nieamerykańskimi akcentami, darklingi syczą, prychają i sypią mnóstwem żartobliwych docinków, a za tytułową ciemność głos podłożył sam Mike Patton. Osoby zaznajomione z jego twórczością powinny wiedzieć, że pan ten nie zwykł zawalać powierzonego mu zadania.

Moja recenzja wytknęła The Darkness wiele niedociągnięć, w większości natury czysto technicznej. Jednak, aby ocena była wiarygodna, pod uwagę muszę wziąć wszystkie cechy dziecka Starbreeze Studios. Przygody pana Estacado bez wątpienia kosztowały swoich twórców mnóstwo wysiłku, ale dzięki temu mają niesamowity klimat, stopień rozbudowania rozgrywki onieśmiela przyzwyczajonych do prostoty graczy, a drobne usterki nie zacierają pozytywnych wrażeń.

Jeśli miałbym podsumować tekst jakąś metaforą, to porównałbym The Darkness do używanego Mercedesa. Owszem kupując, takie auto musimy wziąć pod uwagę, że nie będzie idealne, ale to wciąż świetny samochód, wart swojej ceny. Tak samo jest z Ciemnością. Czasem może zaskoczyć w negatywny sposób, ale przyjemność płynąca z posiadania tego tytułu rekompensuje każdą wydaną złotówkę. Zdecydowanie polecam.

Ocena: 8.5/10 

Lubię to
 Lubi to 0 osób
 Kliknij, by dołączyć
Galeria

Przejdź do pełnej galerii The Darkness

Zobacz też
Słowa kluczowe: the, darkness, 2k, games, starbreeze, studios

Podobne newsy:

» Bioshock Infinite - nowe screeny
40%
» Bioshock Infinite Trailer
40%
» BioShock Infinite Trailer
40%
» The Walking Dead: Season 2 - zapowiedź
36%
» BioShock Infinite - przedsprzedaż
33%
 
Podobne artykuły:

» The Darkness 2 - recenzja
62%
» Alone in the Dark - recenzja
29%
» The Secret of Monkey Island: Special Edition - ...
27%
» The Fall - recenzja!
22%
» Turok - recenzja
18%


Dodaj komentarz, użytkowniku niezarejestrowany

Imię:
Mail:

Stolica Polski:



Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.




Artykuły

Gry komputerowe
Główne Menu

Gry RPG

Polecamy

Patronujemy
Aktywność użytkowników
madda99 zarejestrował się! Witamy!
_bosy skomentował Blood 2: The Chosen - recenzja
_vbn skomentował Mapy Starego Świata
wokthu zarejestrował się! Witamy!
_Azazello Jr skomentował Gdzie diabeł nie mówi dobranoc. "Mistrz i Małgorzata”, Michaił Bułhakow - recenzja
Gabbiszon zarejestrował się! Witamy!
Liskowic zarejestrował się! Witamy!
_Kamila skomentował "Brudnopis", Siergiej Łukjanienko - recenzja

Więcej





0.106 sek